środa, 6 czerwca 2012

Dlaczego należę do mniejszości która...



No, właśnie – dlaczego jestem w mniejszości osób które oglądają takie seriale jak „Hart of Dixie” i „Revenge”?

Jak już się domyśliliście – dziś post serialowy. Długo nie było tu takiego postu – jeśli nie liczymy postu z zestawieniem zaskakujących śmierci serialowych i zbiorczego postu o finałowych odcinkach. Tak więc dziś będzie o serialu – nawet nie jednym a dwóch;)
Od dłuższego czasu śledzę różne fora czy strony poświęcone serialom i z tego co zauważyłam bardzo mało osób pisze o takich produkcjach jak „Hart of Dixie” czy „Revenge”. Seriale może nie biją na głowę sławne już „Gotowe na wszystko” czy „Housa”, nie są obsadzone samymi znanymi twarzami, które na każdym kroku podkreślają jak genailny serial to jest i nie reklamują go z każdym swoim wyjściem na jakiś bal.
O ile „Revenge” to serial który naprawdę trzyma w napięciu i jest nieprzewidywalny tak „Hart of Dixie” można zaliczyć do seriali kategorii „guilty pleasure” - bo jakże by inaczej;)
Młoda Pani doktor Zoe Hart nie dostaje się na wymarzoną rezydenturę na kardiochirurgii, dlatego też postanawia skorzystać z zaproszenia starszego doktora Wilkes'a, który przyjechał kilka lat wczesniej na jej rozdanie dyplomów i wtedy zaproponował jej pracę, którą odrzuciła. Jedna dr. Wilkes nie poddawał się i rok w rok, przysyłał głównej bohaterce kartki i ponawiał zaproszenie.
Nie mając gdzie się zaczepić,Zoe postanawia odpocząć od kardiochirurgii i decyduje się zostać lekarzem w miałym miasteczku BlueBell.
BlueBell – to typowa mała mieścina gdzie każdy każdego zna, każdy wie co robi drugi po prostu jedna wielka rodzina, do której niestety początkowo młoda Pani doktor nie pasuje. Od pierwszego dnia zniechęca do siebie coraz to więcej mieszkańców, za to zaprzyjaźnia się z przystojnym – wedle opisu , choć dla mnie to trochę kluchy z olejem – Georgem, który wpada jej w oko, Lavonem – młodym burmistrzem miasteczka, który przed przyjazdem był gwiazdą footballu, oraz z bad boye'm Wadem, który potajemnie się w niej podkochuje. Historia bardzo prosta, przyjemnie nakręcona że chętnie zasiada się przed telewizorem i ogląda. Podoba mi się w tym serialu to, że zawsze jest tam ciepło aż ma się chęć spakować manatki i tam pojechać. Podoba mi się ta uprzejmość, którą można aż rzygać na kolorowo i co podoba mi się najbardziej to ten typowy akcent, który jest torchę wieśniacki ale ma w sobie taki fajny urok który nadaje temu serialowi świetny klimat. Ten akcent jest tak genialny, że aż marzy mi się nauczenie go;)
Idąc dalej tropem tego co mi się podoba – to postacie niektórych aktorów. Może zacznę od Wade'a (Wilson Bethel) – typowy bad boy, gburowaty momentami chamski, ale za skorupą tego ignoranta kryje się naprawdę wrażliwy chłopak, który darzy uczuciem główną bohaterkę, ale nie ma odwagi jej tego powiedzieć. Z odcinka na odcinek, poznajemy jego łagodne oblicze i zakochujemy się w nim. Lavon Hayes (Cress Williams) – dla fanów „Chirurgów” przypominam to były mąż naszej kochanej dr. Bailey. Lavon to młody burmistrz miasta, który na swojej posiadłości ma zwierzątko troszkę niespotykane – bo aligatora;) Burmistrz jest człowiekiem pogodnym, lubianym przez każdego, od razu zaprzyjaźnia się z główną bohaterką, ale z odcinka na odcinek dowiadujemy się o nim coraz to więcej rzeczy i razem z nim cierpimy. Skoro mowa o głównej bohaterce Zoe ( Rachel Bilson) to dziewczyna, której nie potrafię zrozumieć a pomimo to dażę ją wielką sympatią. Zoe z odcinka na odcinek zmienia się i bardziej wpisuje się w towarzystwo tego miasteczka, jednak jak już jest dobrze – zrobi coś głupiego co sprawia że od początku musi starac się o uznanie. Koeljną postacią która pomimo iż mnie delikatnie irytuje, ale nie potrafie sobie wyobrazić odcinka bez niej jest idealna Lemon (Jaime King), córka wspólnika praktyki z którym Zoe ją prowadzi i narzeczona Georga (Scott Parker) w którym zadurza się Zoe. Dziewczyny oczywiście nie przepadają za sobą, a przyjaźń Zoe i Goerga irytuje Lemon co doprowadza do wielu przezabawnych wątków w tym serialu. Ogólnie rzecz biorąc – pomimo sielanki jaka jest w tym serialu zawsze chętnie siadam i go oglądam, właśnie po to by się odprężyć i odstresować. Jest to taki typowy odmóżdżać który nie wymaga od nas zbytniego myślenia, a ma za zadanie rozweselić nas przez tę niecałą godzinę.

Natomiast „Revenge” to serial inny od wszystkich. Jak zapowiadają producenci – nie jest to kolejny serial o miłości i przebaczeniu – a wręcz o zemście. Zemsta – główny motyw przewodni tego serialu, na niej cała akcja się opiera. Nie ma miejsca dla miłości, jedyne co można się w nim doczekać to intrygi i kolejne kroku w celu dojścia do celu – czyli zemsty na ludziach którzy oskarżyli ojca głównej bohaterki o terroryzm, za co trafił do więzienia i tam niewinny zmarł.
Emily Thorn (Emily VanCamp) – jest w Hamptons nowa, dopiero wchodzi w towarzystwo bogaczy i zaprzyjaźnia się z nimi. Poznaje Daniela (Joshua Bowman) syna bogaczy Hamptons Victorii ( Madaleine Stone) i Conrada ( Henry Czerny) Greysonów. Prawda jednak jest inna. Emily to tak naprawdę Amanda Clarke – córka Davida, którego Greysonowie wrobili w atak terrorystyczny na samolot w którym zginęło ok 200 osób. David, pomimo iż niewinny – dzięki oskarżeniom Greysonów i ich bogatych przyjaciół – zostaje skazany na dożywocie, a w trakcie trwania wyroku zostaje zamordowany w więzieniu. Amanda, trafia wtedy do domu dziecka by na końcu wylądować w więzieniu. Po ukończeniu 18 roku życia wychodzi na wolność i dzięki prawdziwemu przyjacielowi Nolanowi (Gabriel Mann) poznaje prawdę dotyczącą ojca. Dziewczyna zmienia swoją tożsamość i powraca do Hamptons by pomścić śmierć ojca, i winnych jego skazania i śmierci wystawić na cierpienia.
Serial, nie jest serialem łatwym i przyjemnym- żeby wszystko zrozumieć trzeba naprawdę oglądać odcinek po odcinku, bo kazdy pokazuje nam kolejny etap zemsty, etap wspinania się po drabinie towarzyskiej, etap niszenia każde osoby mającej coś wspólnego ze skazaniem i śmiercią ojca. Oczywiście Emily – nie daje się zdemaskować, nie daje poznac po sobie iż nieszczęście niszczonej po kolei przez nią osoby ją cieszy. Jest dla nich oparciem, która współczuje dopiero z dala od nich dziewczyna się cieszy i myśli jaki będzie kolejny ruch w jej zemście i planie oczyszczenia pośmiertnie ojca z zarzutów i wyjawnienia prawdziwych winowajców tego nieszczęścia, o które został oskarżony.
Zapewnienia producentów iże serial jest nieprzewidywalny – sprawdziły się, kazdy kolejny odcinek ukazywał mi coraz to nowsze aspekty sprawy i zaskakiwał mnie. Wciągnęłam się w niego, choć bywały momenty słabe, ogólnie serial mogę uznać za naprawdę dobry. Oczywiście jak w każdym serialu są postacie które irytują – w tym również. Córka Greysonów – Charlotte czy jej chłopak Declan – niektórym bardziej znany z roli w „Plotkarze” są osobami które działają nam na układ pokarmowy i mamy chęć rzucić czymś w telewizor kiedy oni się pojawiają, jednak zostaje nam to wymagrodzone w postaci wątków jakie serwują nam scenarzyści.

Jeśli jeszcze nie widzieliście żadnego z tych seriali – osobiście polecam, ale liczę się z tym że mogą Wam one nie spasować. Niestety nie są to seriale komercyjne, są dla indywidualnego widza, widza inteligentnego – oczekującego od seriali – które kojarzą nam się z operą mydlaną – czegoś więcej nż kolejnej łzawej historii miłosnej. Sądzę że właśnie z tego powodu, nie są zbytnio zbyt popularne zza oceanem – pomimo iż kolejne sezony dostały. Bo widz Amerykański, jest leniwy – nie interesują go wątki nad którymi trzeba logicznie myśleć – woli oglądać coś co kiedyś już gdzies było i jest po raz pińcsetny powielane, a ja natomiast gorąco Wam polecam;)

12 komentarzy:

  1. ja oglądam właśnie te sławne "Gotowe na wszystko" i "Housa" a o tych dwóch nawet nie słyszałam... ale chętnie bym obejrzała :) bo podobają mi się plakaty! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DH i Housa też oglądałam, ale to jak napisałam to słwane sreiale reklamowane na każdym kroku;) A te dwa są takie mniej znane ale też bardzo fajne;) "Revenge" teraz zajęło miejsce DH więc może się wybije;)

      Usuń
  2. seriale wydają się być ciekawe, sama jednak ich nie widziałam... moja kablówka nie nadaje chyba kanałów, na których one lecą, gdyż nie spotkałam się w ogóle z tymi tytułami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na kablówce one nie lecą;) Zapomniałam dopisać że to na stacji abc lub na polskim foxLifie;) ale na necie też są;)

      Usuń
  3. Nie słyszałam o tych tytułach. "Heart of Dixie" kojarzy mi się trochę z "Przystankiem Alaska;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie znam, ale podoba mi się ten pierwszy, szczególnie plakat :P W ogóle to ja raczej nie jestem miłośniczką seriali :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądam i Hart of Dixie i Revenge, i kamien spadl mi z serca kiedy sie dowiedzialam ze maja powstac kolejne sezony, zwlaszcza Revenge, ktory mial najlepszy final sezonu ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, finał Revenge można uznać za najlepszy finał tego roku. Naprawdę szok i prawdziwe zaskoczenie.

      Usuń
  6. Zainteresowałaś mnie serialem "Hart of Dixie", już o nim kiedyś słyszałam, więc może zacznę oglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam, że zainteresowałaś mnie tymi serialami, bo ani "Gotowe na wszystko" ani "Doktor House" nie wzbudzili jakoś mojego uwielbienia dla tych produkcji. Seriale oglądam bardzo rzadko, ale jak tylko będę mieć więcej wolnego czasu to się rozejrzę za polecanymi przez Ciebie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. cieszę się, że nie tylko ja jestem zauroczona tymi dwoma serialami, są naprawdę warte polecenia
    podpisuję się pd tym co napisałaś, dzięki

    OdpowiedzUsuń
  9. o obu serialach słyszałam i próbowałam obejrzeć, ale oba mnie odrzuciły. Głównie kiepskim aktorstwem głównych bohaterek właśnie.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś i zamierzasz zostawić komentarz, to napisz coś więcej niż tylko: "Chcę" , " przeczytam". Szanujmy się i skoro ja poświęcam czas by napisać więcej niż jedno słowo, również i Ty możesz zbudować jedno pełne zdanie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...