" (…) To twoja piechota. Ma najmniejsze możliwości poruszania i
jest najsłabsza, ale ponieważ piony gotowe są poświęcić życie
dla lepszych od siebie, bez nich nie wygrasz. (...) Król. Prawie
zawsze jest słabszy, niż mogłoby się zdawać. Wszyscy go chronią,
ale on właściwie nigdy nikomu nie pomaga, bo gdyby to zrobił,
mógłby zginąć. (...) Królowa. Jest absolutnie podła. Ale jeśli
chcesz wygrać, musisz z nią współpracować (…) ”
Nie przepadam za książkami młodzieżowymi choćby nie wiem jak genialne okładki miały czy polecano by je na każdym kroku. Nie lubię i już. Więc co mnie skłoniło że przeczytałam „Wybranych”? Przecież to młodzieżówka, do tego na okładce jak byk poleca ją Ewelina Lisowska - której, notabene też nie lubię. Właśnie się nad tym zastanawiam i nie wiem. Do dziś nie wiem co mnie skłoniło, iż ostatecznie sięgnęłam po tę książkę. Może okładka, która zerkała na mnie w pracy ze stołu z nowościami, a może to że za każdym razem wchodzący klient pytał o nią. A może to wydawnictwo tak na mnie zadziałało? Bardzo lubię książki wydawane przez Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, ale to nadal nie zmienia faktu że sięgnęłam po książkę, do której zarzekałam się że tego nie zrobię.
Ostatecznie
nie wiedzieć jakim sposobem sięgnęłam po nią i przepadłam.
Dosłownie.
Przeczytałam
ją w kilka godzin i czuję niedosyt – chcę wiedzieć co będzie
dalej!