Pierwsze spotkanie z twórczością z
Panią Harris mam już za sobą, ale idąc za ciosem postanowiłam
przeczytać jeszcze jedną jej książkę. Co tym razem? „Czyste
szaleństwo”. Tytuł jest bardzo adekwatny do moich wrażeń po jej
przeczytaniu.
O ile pierwszą książkę czyli
„Grobowy zmysł” przeczytałam w ciągu jednego dnia – pomimo
wielu denerwujących mnie rzeczy, tak „Czyste szaleństwo”
męczyłam przez 4 dni.
Zacznijmy od początku.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Baza recenzji Syndykatu ZwB
O ile się nie mylę „Czyste
szaleństwo” to druga ksiażka cyklu opisującego Lily Brad,
niestety nie czytałam ani pierwszej części ani ostatniej –
raczej tego już nie zrobię – choć na trzecią może się jeszcze
skusze, gdyż wierząc opisom to jest najlepsza część. Cykl,
cyklem – ale pomimo iż przeczytałam na chwilę obecną tylko 2
książki tej autorki – zauważyłam pewną powtarzalność.
Autorka ma jakieś zamiłowanie do przedstawiana kobiet
pokrzywdzonych, które coś w życiu spotkało i które starają się
to ukryć. Nie wiem, może sama autorka ma jakieś niemiłe
wspomniena z przeszłości, może sama była taką słabą kobietą –
nie wiem, ale wiem jedno, ona kocha to powtarzać w
każdej swojej książce. Przejrzałam w bazie ksiażek opisy innych
jej pozycji – i nie myliłam się. W każdej książce będziemy
czytać o kobiecie, która jest słaba, która bez faceta – po
prostu nie istnieje. Ale wracając do książki.
„Kiedy
zauważyłam mężczyznę leżącego na ławeczce, byłam zupełnie
sama.
Nawet przez chwilę nie myślałam, że śpi. Nie spałby przecież ze sztangą na gardle. Jego ręce niezdarnie zwisały po bokach, miał rozkraczone nogi.
Początkowo Lily sądzi, że zdarzył się wypadek. Jednak wkrótce okazuje się, że to trzecia „przypadkowa” śmierć...
Lily wolałaby się nie angażować, ale jako sprzątaczka ma dostęp do tajemnic, których nigdy nie pozna policja. Jest jeszcze jeden problem: długowłosy mężczyzna, który pojawia się wszędzie tam gdzie Lily i budzi w niej zdecydowanie nieczyste pragnienia.”
Nawet przez chwilę nie myślałam, że śpi. Nie spałby przecież ze sztangą na gardle. Jego ręce niezdarnie zwisały po bokach, miał rozkraczone nogi.
Początkowo Lily sądzi, że zdarzył się wypadek. Jednak wkrótce okazuje się, że to trzecia „przypadkowa” śmierć...
Lily wolałaby się nie angażować, ale jako sprzątaczka ma dostęp do tajemnic, których nigdy nie pozna policja. Jest jeszcze jeden problem: długowłosy mężczyzna, który pojawia się wszędzie tam gdzie Lily i budzi w niej zdecydowanie nieczyste pragnienia.”
Opis
z tyłu okładki brzmi zachęcająco – też tak myślałam, jednak
zawidołam się. Zbrodnia opisana na okładce, przedstawona jest na
pierwszych stronach, by po jej opisie nic o niej nie wpsomnieć.
Zamiast zająć się rozwiązywaniem sprawy, dowiadujemy się kim
jest Lily – że to sprzątaczka, która ma zawirowane życie
prywatne i nie może się zdecydować czy dwaj faceci starający się
o nią są jej warci, że lubi chodzić na siłownię i ćwiczy
karate. Poznajemy jak ona zbiera się do pracy, za co lubi pracę
sprzątaczki, by nagle dowiedzieć się że wcześniej Lily brała
udział w bójce po której, w celu wymierzenia „kary” mężczyzna
zmarł. Nagle przechodzimy do wybuchu bomby, w wyniku której ginie
kilka innych osób. Dosłownie nic a nic na temat zbrodni popełnionej
na samym początku i tak przez kolejne 250 kartek. Poznajemy
mężczyznę, z którym Lily pomimo że się nie znają ratuje go i
co najlepsze ląduje z nim w łóżku. Dopiero ostatnie strony a
dokładnie ostatnie 20- 25 stron to jeedno wielkie wyjaśnienie
mordestwa z pierwszych stron i wyjaśnienie wybuchu bomby i śmierci
mężczyzny.
Charlaine Harris |
Kolejna
rzecz – rodziały. Dzizas! Rozdziały długie jak kazania na,
których nie idzie wysiedzieć. Czytam i czytam a tu końca nie ma.
Do tego strasznie się nudziłam czytając tę książkę, męczyła
mnie więc kilka razy odkładałam ją i czytałam inną. Powiem tak:
podczas czytania tej książki w jej przerwach przeczytałam 2 inne
książki. Przykro mi, ale niestety książka wcale mnie nie
wciągnęła.
Po
dobrnięciu do końca stwierdziałam „czyste szaleństwo” -
dopiero potem zauważyłam że taki jest tytuł. Jeśli tytuł miał
odzwierciedlić nasze wrażenia po przeczytaniu – to strzał w
dziesiątkę.
Czy
ją polecam? Nie, dla mnie była ona nuda, nie miała nic wspólnego
z kryminałem, a raczej z nudnym kazaniem na którym nie możemy
wytrzymać i wszystko inne wkoło wydaje się ciekawsze.
Jeśli
chcecie sami się przekonać – możecie wypożyczyć – bo to nic
nie kosztuje, ale kupić? Chyba bym oszalała.
cały czas mówię sobie, że muszę zapoznać się z twórczością tej autorki, ale do tej pory nie wpadły mi w ręce jej książki
OdpowiedzUsuńdzięki Twojej recenzji wiem chociaż, żeby nie zaczynać od tego tytułu..
Pozdrawiam!
o tak, ta książka to naprawdę jakieś czyste szaleństwo.
UsuńJakoś nie przekonuje mnie twórczość tej pisarki...
OdpowiedzUsuńja też jakoś nie pałam miłością do jej twórczości, ale przeczytać przeczytałam i mogę swoje zdanie napisać;)
UsuńRaczej nie przeczytam tej książki ;D
OdpowiedzUsuńHejka,
OdpowiedzUsuńFajny blog. Szczerze mówiąc trafiłam tutaj, gdyż szukałam fajnego zdjątka z Leną Del Rey (a pisałam o niej artukulik tak jak ty ^^), ale zawsze miło wyszukać jakiś nowy blog z recenzjami :)
Co do książki wątpię w to, że ją przeczytam. Czytałam tylko pierwszą część cyklu o Sookie i nie zbyt jestem rzekonana, ewentualnie sięgnę po tą najnowszą książkę: "Prawdziwe Morderstwa".
A tak wg. dodałam się do obserwatorów i zapraszam do mnie,
Serdecznie pozdrawiam,
Pati :)