„ Koko, koko Euro spoko” - chyba
każy już tą piosenką wymiotuje – tak ja również. Gdzie nie
pójdę to gra, w pracy każdy ją sobie nuci, raz nawet będąc w
Tesco na zakupach jakaś dzielna Pani miała to jako dzwonek. Ale ja
jestem na nie – nie spasowała mi ta piosenka i nie będę jej
słuchać – sorry, są gusta i guściki – a poza tym, mam jakiś
uraz do Kocudzaków.
Ale piosenka piosenkę, Panie – mam
idealną dla Was książkę na te EuroSzaleństwo;) Osobiście
pochłonęłam ją w 2 dni – zrobiłabym to w jeden wieczór, ale
obowiązki nie pozwalały mi na to i kilka razy przerywałam czytania
na rzecz jakiś prac;)
O jakiej książce mowa? „Wdówki
futbolowe” Karoliny Macios.
Czy będąc w ciąży – nie drażniło
Was zachowanie drugiej połówki? Nie czułyście się czasami grube
i nieatrakcyjne? Nie denerwowało zdanie " Kochanie zasłaniasz mi telewizor"? A jeśli nie byłaś w ciąży – to nie czułaś
się jak piąte koło u wozu kiedy zaczynały się mecze piłki
nożnej? Zapewne, wiele z Was dostaje białej gorączki, kiedy Was
facet po raz enty zasiada z piwskiem przed telewizorem i zaczyna
oglądać mecz. Podnieca się każdą akcją, krzyczy, popędza jakby
to on był trenerem, zawsze wie lepiej i zawsze narzeka „ to
sierota, tak ładnie podaną miał i spieprzył” - nie mam racji?
Tak, większość facetów tak się zachowuje. Do dnia dziejszego
dziękuje Bogu że mój Malczik nie jest fanem piłki nożnej,
obydwoje preferujemy siatkówkę – w którą notabene sama grałam
w reprezentacjach szkolnych, a nawet w klubach sportowych;) Niestety
– nie mogę powiedzieć tego o moim najukochańszym bracie –
który szaleje na punkcie nogi- oczywiście nie jako kończyny dolnej, ale takiego sportu;) Jest tak oddany tej dyscyplinie
sportowej – chyba można ją tak nazwać, że gdy tylko zaczyna się
mecz nikt nie ma prawa: zasłaniać, marudzić, rozmawiać na inny
temat, a nie daj Boże plotkować czy obgadywać wygląd piłkarzy.
Nie raz Kochany Krzynio ryknął na mnie iż „ zasłaniam mu
ekran”, czy też „ jak na złość akurat teraz muszę sprzątać
i go dekoncentrować”. Jeśli któraś z Was w czasie trwania
gorączki piłkarskiej czuje się tak – to ta książka jest
idealna dla Was;)
„Dziś
dołączyłam do sporego grona kobiet, które muszą wyznać: „Mój
mąż mnie zdradza”.
Nie dość, że mnie zdradza, to jeszcze robi to w naszym mieszkaniu, na kanapie przed telewizorem i na moich oczach. Z jedenastką spoconych i umorusanych błotem i trawą facetów.
Muszę was zmartwić, drogie panie: czeka was taki sam los.Nie wierzycie?
Rozejrzyjcie się dookoła, wszędzie widać zapowiedź apokalipsy: Euro 2012 (Liga Mistrzów/Liga Europy/Mundial 2014*) nadciąga!
Nie dość, że mnie zdradza, to jeszcze robi to w naszym mieszkaniu, na kanapie przed telewizorem i na moich oczach. Z jedenastką spoconych i umorusanych błotem i trawą facetów.
Muszę was zmartwić, drogie panie: czeka was taki sam los.Nie wierzycie?
Rozejrzyjcie się dookoła, wszędzie widać zapowiedź apokalipsy: Euro 2012 (Liga Mistrzów/Liga Europy/Mundial 2014*) nadciąga!
*niepotrzebne
skreślić
Wdówki futbolowe Karoliny Macios to błyskotliwa opowieść o tym, co dzieje się z kobietami, gdy całą Polskę ogarnia futbolowy szał.”
Wdówki futbolowe Karoliny Macios to błyskotliwa opowieść o tym, co dzieje się z kobietami, gdy całą Polskę ogarnia futbolowy szał.”
Książka
jest napisana w bardzo fajny, przyjemny sposób, i wciąga nas od
pierwszej kartki. Od razu też polubiłam główną bohaterkę –
ciężarną Martę, której mąż podczas trwania meczy, świata poza
nimi nie widzi, rodzina schodzi na drugi plan. A przecież w jego
życiu jest już jeden synek a kolejne dziecko jest w drodze. Ale
mimo wszystko – miłość do meczy zwycięża.
Karolina
Macios to autorka, która świetnie uchwyciła takie
absurdy, jak przekładanie wartości swojego hobby – czyli piłki
nożnej nad rodzinę. W książce, Marta w bardzo śmieszny sposób
opisuje nam „mundialowego bzika” swojego męża, robi to w sposób
któy tylko kobiety, posiadające same takowych mężczyzn w domu ,
go zrozumieją. Jak już pisałam, Martę polubiłam od razu, bo tak
samo jak ją drażni mnie tekst „ kochanieee! zasłaniasz mi” ,
„zaraz”, „ jeszcze tylko druga połowa i to zrobię”, więc
wiem jak to potrafi wzburzyć krew w naszych damskich żyłach;) W
szczególnośći jesśli się jest kobietą ciężarną, i sama musi
zajmować się domem oraz synem, a na dodatek dbać o sobie gdyż
kolejne dziecko w drodze.
Książkę
poelcam kazdej dziewczynie, która posiada chłopaka z „
mundialowym bzikiem”, nie zawiedziecie się. Ogólnie, każda
kobitka czytając ją będzie się dobrze bawić, bo wszystko opisane
jest w codzienny i prosty sposób, zresztą – kobieta kobietę
zrozumie;) Zresztą możecie zasiaść z Waszą drugą „zbzikowaną”
połówką przed telewizorem, z tą różnicą że to Wy będziecie
mieć lepszy ubaw czytając książkę, niż oglądając mecz na
którym Was mężczyzna będzie się tylko złościł, a Wy i tak nie
będziecie wiedzieć po kie licho tych jedenastu umurusanych facetów,
przewraca się;) I oczywiście, będziecie cieszyć swoje oczy
świetną okładką książki;)
książka nie dla mnie :P
OdpowiedzUsuńmój mąż nie lubi sportu :)) dasz wiarę? nie ogląda piłki nożnej, nie ma bzika na punkcie żadnej dyscypliny sportu :)) dosłowny ideał :))
Kochana to masz ideał;) Ciesz się;) Mój całe szczęście piłki nie ogląda, proeferuje siatkę - ale i tak, podnieca się tak że nie idzie go uspokoić jak coś źle idzie;) Natomiast mój brat - czas najwyższy zacząć go leczyć;)
Usuńmój luby też jakoś specjalnie nie przepada za sportem, jak leci to obejrzy, ale w tym czasie może też robić milion innych rzeczy... a to Euro to mnie już wkurza ostatnio w Tesco właśnie wszystko było kibica... piwo kibica, chipsy kibica, nawet szampon dla dzieci był z wizerunkiem tych maskotek euro...
OdpowiedzUsuńa te produkty kibica - to działają na mnie jak czerwona płachta na byka.
UsuńBo co jak sobie kupię Lays'y zwykłe to nie będę mogła ich zjeść przy meczu? Musi być napis "chrupki kibica?" to samo tyczy się piwa - gorzej będzie smakować? A gdzie tam;) Na dodatek jest tańsze niż te kibicowskie produkty bo płacisz za produkt a nie za napis;)