Popularność cyklu o Sookie jakiejśtam
– rozprzestrzeniła się z prędkością światała, ale ja
oczywiście byłam nieugięta i nie czytałam go. Nie oglądałam
też serialu „Czysta Krew”, jednak stwierdziłam iż nadszedł
najwyższy czas by stracić swoje dziewictwo w dziedzinie twórczości
Pani Harris;) Zamiast przeczytać cykl o tej „suki” wybrałam
książkę o nazwie „ Grobowy zmysł”.
Książkę wypożyczyłam we wtorek w
bibliotece osiedlowej i już w środę ją skończyłam. Przyssałam
się do niej jak pijawka, zainteresowała mnie jednak mam do niej też
kilka zastrzeżeń.
Ale od początku.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Baza recenzji Syndykatu ZwB
„Martwi
leżą dosłownie wszędzie. Harper wyczuwa ich grobowym
zmysłem.
Harper zarabia na życie czymś w rodzaju słuchu i węchu, ale…metafizycznego. „Czuje” człowieka, który wybrał się na polowanie ze swoim wrogiem i od lat leży w zaroślach pod tamtym drzewem. Widzi kości pechowej kelnerki, co obsługiwała niewłaściwą osobę i skończyła pod dachem opuszczonej rudery. Słyszy historię nastolatka, który wypił za dużo w nieodpowiednim towarzystwie. Podły los zgotował mu płytki grób w sośniaku.
Gdzieś tam, wśród zwłok zakopanych w ogródku, zatrzaśniętych w bagażnikach porzuconych aut, obciążonych blokami cementu i zatopionych w jeziorze, może być jej siostra .”
Harper zarabia na życie czymś w rodzaju słuchu i węchu, ale…metafizycznego. „Czuje” człowieka, który wybrał się na polowanie ze swoim wrogiem i od lat leży w zaroślach pod tamtym drzewem. Widzi kości pechowej kelnerki, co obsługiwała niewłaściwą osobę i skończyła pod dachem opuszczonej rudery. Słyszy historię nastolatka, który wypił za dużo w nieodpowiednim towarzystwie. Podły los zgotował mu płytki grób w sośniaku.
Gdzieś tam, wśród zwłok zakopanych w ogródku, zatrzaśniętych w bagażnikach porzuconych aut, obciążonych blokami cementu i zatopionych w jeziorze, może być jej siostra .”
Tak
brzmi opis, z tyłu okładki – osobiście dodam tylko tyle, że
Harper zostaje zatrudiona przez bogatą mieszkanę Sarne – Sybil,
by odnalazła ciało nastoletniej Teenie Hopkins, dziewczyny syna
zleceniodawczyni, której wedle koronera (syn) popełnił
samobójstwo. Zatrudnia ona Harper, gdyż chce dać kres poltkom iż
to jej syn przyczynił się do zniknięcia bądź morderstwa swojej
dziewczyny.
Książka
owszem ciekawa, wciąga od pierwszej kartki, chociaż czasami miałam
wrażenie że niektóre opisy są zbędne. Po prostu zaczynały
nudzić, a ja jako czytelnik wolałam czytać o zbrodni i jak ją
rozwiązywano niż kolejny opis Tolliviera ( seriously?! Tollivier?
To już normalnych imion nie ma?) jak podrywa dziewczyny, czy jak ona
za nim tęski. Czasami miałam wrażenie że z relacji brat- siostra
( notabene, przyszywani) zrobi się nam relacja kochanek –
kochanka.
Sama
mam brata, ba nawet mam i siostrę, i z każdym z nich trzymam się
blisko – wiadomo z bratem bardziej bo wiekowo jesteśmy zbliżeni,
też jest dla mnie przyjacielem, wsparciem itp. ale nigdy nasza
relacja dla osoby trzeciej nie wyglądała na „miłość” , a w
książce będąc tym trzecim obserwatorem – takie miałam odczucia
jeśli chodzi o Harper i Tolliviera.
Kolejną
rzeczą która mnie drażniła to sama główna bohaterka. Nie wiem
czego, ale jej postać nie przypadła mi do gustu. Wiem, wiem – ona
jest główną bohaterką i to ona napędza fabułę, ale po prostu
została opisana jako przestraszona i wiecznie bojąca się
dziewczynka, która bez swojego brata zbyt wiele nie zrobi. Co
zaczyna drażnić po kilku kartkach. I chyba to na tyle, jeśli
chodzi o to co mnie drażniło. Przejdę teraz do tego, co mi się
podobało;)
Okładka
– naprawdę jest bardzo ciekawa, i z pewnością przyciąga wzrok,
wprost nie mogłam oderwać się od patrzenia na to jedno przepiękne
niebieskie oko. Dalej, kazdy rozdział ma takie jakby odbicia palców
– początkowo się zezłościłam, pomyślałam „ o jakiś
flejtuch jadł obiad i zapaskudził kartki” ale kiedy
przekartkowałam książkę zobaczyłam że każdy rozdział tak się
rozpoczyna. To naprawdę fajna odskocznia i rzadko kiedy można
spotkać takie ulepszenie w książce.
Naprawdę
wciągnęła mnie historia sposobu w jaki Harper otrzymała ten dar,
dar wyczuwania martwych i zapoznawania się z ich sposobem śmierci.
Szkoda tylko, że wzmianka o siostrze Courtney, która widniej z tyłu
opisu – jest zbędna, bo w caej książę wpsomniano o niej raz, a
czytając opis książki – myślałam że gdzieś pod koniec i ją
uda się „wykryć”. No cóż...
Swoje
pierwsze spotkanie z Charlaine Harris – uważam za udane. Książka
mnie wciągneła do tego stopnia że nawet to co mnie denerwowało,
nie spowodowało że rzuciłam ją w kąt, wręcz przeciwnie. Fabuła
jest tak interesująca i ciekawie napisana, że wszystkie inne
niedogodności można wybaczyć, bo czytlenik nie może doczekać się
rozwiązania.
Z
pewnością sięgnę po inne książki tejże autorki, choć wątpię
by to był cykl „Czystej Krwi”, ale przecież, ona trochę
książek jeszcze na swoim koncie ma;)
Kto
nie czytał – polceam!
przyznam, że mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńwpiszę książkę na moją "listę życzeń" :)
Czuję się zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńMoże znajdę tę książkę w bibliotece.
na pewno sięgnę :) tym bardziej, że widziałam u mnie w bibliotece, ale nie przyciągała mnie na tyle, żeby w ogóle przeczytać jej opis :) teraz już wiem że warto :)
OdpowiedzUsuńA ja się z opinią nie zgadzam i po tę część na pewno nie sięgnę ;) Czytałam drugą (?) i była to kompletna strata czasu. Tylko w kwestii okładki i oprawy graficznej w ogóle mogę się zgodzić, ale to jest akurat specjalność Fabryki Słów. Sama fabuła była strasznie oklepana, mimo obiecanego "połączenia horroru z kryminałem" ani jednego, ani drugiego się nie doczekałam. Chyba, że za horror uznać by sam fakt wprowadzenia duchów, kompletnie zapominając o /umiejętnym/ ich wprowadzeniu... A w kwestii kryminału: marna intryga, którą można było rozgryźć po kilku stronach. Nie wspominając już, o strasznie irytujących postaciach. A stosunki między rodzeństwem... cóż, poczekaj do "Grobu z niespodzianką" ^^ Styl Harris zwyczajnie mnie nudzi i wydaje się strasznie sztywny, także nie, cieszę się, że podczas lektury dobrze się bawiłaś, ale sama po pisaninę tej pani już nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie czytałam jeszcze drugiej części i zapewne po nią nie sięgnę bo strasznie drażni mnie związek rodzeństwa. Jednak ta częśc pomimo denerwujących momentów ogólnie uważam za udaną książkę. Owszem, intryga niezbyt udana bo można było ją od początku przewidzieć, jednak jak na pierwsze spotkanie z tą autorką nie było źle. Znam gorsze książki;)
UsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki. Parę razy trzymałam tę książkę w rękach, ale bałam się kupić w ciemno. Teraz też nie wiem czy czytać czy lepiej nie :P Zastanowię się jednak. Może autorka chciała dodać pikanterii tym kazirodczym związkiem? Chociaż też nie lubię takich udziwnień w książkach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc jak miałabym ją kupić nie zrobiłabym tego, jesdnak jak masz zamiar ksiażkę wypożyczyć to polecam. Mnie strasznie takie przedstawienie związku rodzeństwa strasznie denerwowało, co spowodowało że nie za bardzo palałam uczuciem do głównej bohaterki. Ogólnie książka aż taka zła nie jest, ale naprawdę niektórych może denerwować. Osobiście pomijając te niedogodności to polecam, bo nawet ciekawie napisana.
UsuńW takim razie raczej kupować nie będę, ale może kiedyś przeczytam. Ot tak żeby wiedzieć "z czym to się je".
UsuńCzytałam jedną czy dwie książki o Sookie, i podobały mi się... no, tak średnio. Właściwie to prawie wcale mi się nie spodobały. Więc chyba i to odpuszczę, jakoś nie mam ochoty na powtórkę z rozrywki.
OdpowiedzUsuńDodaję Twój blog do obserwowanych i pozdrawiam:)