Mówiłam już że jestem wielką
fanką przygód Stephanie Plum? Mówiłam, to więcej niż pewne.
Każdy znajomy wie, że seria o Śliweczce to moja ulubiona seria.
Większość z nich też zaczęła czytać książki Janet Evanovich,
widząc jak co chwila parskam śmiechem do książki.
Dużo znajomych powtarza mi też, że
mam coś wspólnego ze Stephanie. Zawsze mówiłam
„ a weź nie żartuj”, jednak coraz częściej to słyszałam więc zaczęłam się nad tym zastanawiać. I doszłam do wniosków, że to prawda.
„ a weź nie żartuj”, jednak coraz częściej to słyszałam więc zaczęłam się nad tym zastanawiać. I doszłam do wniosków, że to prawda.
Zarówno Stephanie i ja, to dwie chodzące kupki nieszczęścia, do
których przyczepiają się niewiarygodne przygody, które są tak
śmieszne ,że ciężko uwierzyć iż, zdarzyły się naprawdę.
Oczywiście, mnie nikt nie ostrzelał, nie spaliłam domu
pogrzebowego i moje samochody nie padają jak muchy. Jednak moje
przygody są również dziwne i śmieszne jak głównej bohaterki.
Też mam postrzeloną babcię,
dziękuję Bogu że nie nosi broni jak Mazurowa :) Moja rodzicielka
zachowuje się jak Pani Plum, zawsze obiadek na wyznaczoną godzinę,
wszystko wedle ustaleń i też ciężko jej przetrawić zarówno moje
jak i babci historie. Tata, to człowiek spokojny, który ma w domu
same baby i jakoś nauczył się już z nimi żyć, jednak i jego
cierpliwość wiele razy wystawiana była na próbę i też często
zastanawia się, jak można pomóc babci dołączyć do dziadka (
oczywiście, tylko w tonie żartobliwym lub kiedy go naprawdę
zdenerwuje :P ). Tylko, że ja nie pracuję jako łowczyni nagród i
nie ugania się za mną dwóch pociągających, mega seksowych
facetów.
Janet Evanovich |
„Złośliwa trzynastka” jak sam
tytuł wskazuje to już 13 tom o przygodach niezdarnej łowczyni
nagród. Tym razem, chcąc pomóc Komandosowi, Stephanie staje się
podejrzaną o zabójstwo swojego byłego męża. O ile można nazwać
tak osobę, z którą więzy małżeńskie trwały 15 minut :) Dickie
to szanowany prawnik, jednak założył spółkę z podejrzanymi
typami, którzy znikają w niespodziewany sposób. We wszystkie
zniknięcia, również udaje się wplątać naszą Śliweczkę,
która jak wiadomo nie potrafi się trzymać od kłopotów z daleka.
Ona jest jak magnes przyciągający problemy i kłopoty. W krok za
nią chodzi Joyce, która jest obecną partnerką Dickiego i za
pomocą Śliweczki chce go odnaleźć. Oczywiście nie możemy
zapomnieć o dwóch ciachach, którzy dzielą się opieką nad naszą
główną bohaterką.
Morelli, który w tym tomie zamieszkał
w mieszkaniu Stephanie, co dla mnie jest miodem na serce, bo kibicuje
tej parze od samego początku. Jest to dla mnie deklaracja ich
poważnego związku ( o ile można ich nazwać poważnymi osobami :P
). Dla mnie oni są dla siebie stworzeni, uzupełniają się
wzajemnie, wiedzą czego mogą po sobie się spodziewać. Stephanie
wie, kiedy Josephem wstrząsa furia, gdy jest na nią zły i stara
zazwyczaj się jej uniknąć, udając zanikające połączenie lub
zwracając uwagę na coś innego. Po prostu się uzupełniają.
Natomiast Komandos, cóż mogę powiedzieć. Nadal tajemniczy, nadal
chce ale nie chce, takie ciepłe kluchy dla mnie.
Muszę przyznać że w tej części
lałam ze śmiechu kiedy na kartki wkraczała Lula ze swoim romansem
z Czołgiem. Po prostu, ta olbrzymia kobieta się zakochała i jest
jeszcze bardziej szalona niż była. Jej zachowanie w szpitalu, kiedy
to krzyczała na Komandosa, no łzy leciały mi ciurkiem. Lula i
Czołg – zawsze poprawiają mi dzień :) Nie mogę też pominąć
nowego romansu Babci Mazurowej. Scena kiedy przymierzała bieliznę i
zastanawiała się nad zakupem stringów, no aż bolał mnie brzuch
:)
„Złośliwa trzynastka” autorstwa
Janet Evanovich, choć to 13 tom serii, nadal jest prześmieszna i
rozwala na łopatki. Kawał dobrego humoru, nadal świetnie napisana,
i nadal nie można doczekać się kolejnych części.
Serię można zakupić w księgarniach stacjonarnych matras i na matras.pl
Czytałam pierwszy tom i byłam zachwycona. Nie mogę doczekać się chwili, gdy sięgnę po kolejne :)
OdpowiedzUsuń