wtorek, 15 maja 2012

Porozmawiajmy o finałowych odcinkach seriali...


Nie ukrywam tego że jestem wielką maniaczką, zarówno książek, dobrych filmów ale zarazem i seriali;) Może nie oglądam każdego serialu jaki leci, nie wszystko mnie zaciekawi, ale są takie seriale któe oglądam od samego początku i przywiązałam się do nich...
Dziś porozmawiamy o finałowych sezonach, bądź o zbliżających się finałach, bo jak wiemy maj jest takim okresem – kończących się seriali.

Pierwszy pójdzie na ogień serial „Desperate Housewives” w Polsce przetłumaczony na „Gotowe na wszystko”. Finał sezonu miał miejsce 13 maja i był 2 godzinny. To ostatni odcinek kończący wspaniałą 8 letnią przygodę z tym serialem. Oglądałam go od samego początku, można rzecz że zaczęłam oglądać go za małolaty a skończyłam już jako dojrzała kobieta;)
Akcja toczy się w luksusowym lecz typowym przedmieściu fikcyjnego miasta Farview przy ulicy Wisteria Lane. Sąsiadki, pozornie idealne amerykańskie "panie domu", nie tylko zmagają się z szarą rzeczywistością, ale próbują też odkryć mroczną tajemnicę ich zmarłej przyjaciółki oraz każdego następnego sąsiada jaki się tu sprowadza. Bree, Gaby, Lynette i Susan były przy mnie przez 8 lat. Czasami śmiałam się z nimi, płakałam, cierpiałam – no cóż tu dużo mówić – przywiązałam się do nich. Choć sezon miał swoje wzloty i upadki, oglądalność nie spadała i serial cały czas cieszył się powodzeniem. Choć troszeczkę rozczarowałam się całym finałem. Spodziewałam się czegoś bardzij dramatycznego, a nie słodko- pierdzącego happy endu. Bo niestety, wszystko rozmiosło się po kościach, pomimo iż Bree została oczyszczona z zarzutów bo McKlusky wzięła winę na siebie, to niestety tajemnica nadal jest, prawda o prawdziwym mordercy nie wyszła. Oczywiście muszę przyznać że Karen McKlusky skradła cały finałowy odcinek – zawsze ją lubiłam, a jeszcze bardziej ją polubiłam kiedy w ramach podziękowania dla dziewcząt całą winę wzięła na siebie. Jej słowa, o prawdziwej przyjaźni jaką zaznała na tej ulicy ścisnęły mnie za serce, a jej śmierć pod koniec odcinka wywołała łzy. Co mi się nie podobało? Skupienie się na Renee – w końu jej postać wcale aż taka ważna nie była, by pół kolejnego odcinka przedstawiać jej ślub, zamiast tego mogliby rozszerzyć informację na temat tego co dalej działo się z bohaterkami, bo te poświęcone im 5 ostatnich minut by pokazać co u nich wcale mnie nie zadowoliło. Obiecały sobie że nawet jak się wyprowadzą będą się kontaktować i kiedyś spotkają się zagrać w pokera – słowa nie dotrzymały – ale nawet nie wiemy czy mają ze sobą jakikolwiek kontakt, czy po prostu ich wieloletnia przjaźń przetrwała. Cisza, zamiast tego uraczyli nas mini wprowadzeniem, iż nowa właścicielka domu Susan – również ma swoją tajemnicę, której nie chce ujawniać – czyli jak możemy się domyśleć – może powtórzyć się powtórka z rozrywki. Co spowodowało u mnie atak śmiechu w tym finałowym odcinku – śmiech Gaby i to podwójnie. Za pierwszym razem gdy zaśmiała się z Kathryn, drugi raz przy stole do pokera. Był on tak komiczny że się popłakałam.
Ogólnie rzecz biorąc – szkoda że przygoda z desperatkami się już zakończyła – jednak pewne jest to że serial został wyciśnięty do ostatnich soków i nie było sensu na siłę już go ciągnąć. Odszedł w godnym stylu z wysoką oglądalnością. Szapoba!


Kolejny finał jaki nam zaserwowano to finał serialu komediowego „How I meet your mother”. W Polsce „Jak poznałem Waszą matkę” można oglądać na Comedy Cental – dopiero zaczęły się emisje 7 sezonu, natomiat wczoraj 14 maja w Stanach 7 sezon tego serialu miał swój finałowy odcinek. Oczywiście nadal nie wiemy kto jest matką, za to poznaliśmy tożsamożć Panny Młodej i wiemy za kogo wyjdzie Barney;)
W roku 2030 Ted Mosby postanawia opowiedzieć córce i synowi historię o tym, jak poznał ich matkę. Historia ta zaczyna się w roku 2005 Ted , 27-letni, samotny architekt mieszka z dwójką swoich najlepszy przyjaciół Marshallem Eriksenem studentem prawa i jego dziewczyną Lily Aldrin, która jest przedszkolanką. Są oni parą od prawie 9 lat. W pierwszym odcinku Marshall ma zamiar oświadczyć się Lily. To wydarzenie sprawia, że Ted zaczyna myśleć o małżeństwie i odnalezieniu swojej drugiej połówki. W poszukiwaniach pomaga mu drugi przyjaciel Barney Stinson. W ten sposób główny bohater poznaje młodą, ambitną dziennikarkę Robin Scherbatsky, która dołącza do grupki przyjaciół. Talk więc od 7 sezonów czekamy na poznanie tytułowej matki, ale nawet we wczorajszym finale się tego nie dowiedzieliśmy.
Po finale spodziewałam się czegoś bardziej oryginalnego. Nie zaskoczył mnie, wręcz można powiedzieć że wiedziałam jak się skończy – jedyne czego nie przewidziałam, to powrotu Victorii – pierwszej miłości Teda. Zresztą po co ona wróciła? Chyba żeby jeszcze bardziej namieszać. Oczywiście Lily urodziła chłopa, który ma przegenialne drugie imię – a swoją drogą – że 6 dorosłych osób zaakceptowała to imię – to już jakieś żarty;) Tak więc synek nazywa się Marvin Wait For It Eriksen. Jak już wiemy że Lily urodziłam to kolejne pytanie z kim się żeni Barney? Otóż, to inna historia – jak wiemy nową dziewczyną Barney'a jest striptizerka Quinn i w finałowym odcinku poprosił ją o rękę, ale kiedy pokazywali nam ślub to Panną Młodą okazała się Robin;) Z czego bardzo się cieszę bo jestem team Barbin. Ale jak mówiłam od samego początku – wiedziałam że Barney oświadczy się Qiunn, ale i tak na końcu przed Bogiem wyląduje z Robin. Pewno kolejny sezon będzie ukazywał jak Barbin się ze sobą schodzili i wylądowali przed ołtarzem;) Jedyne co mi nie pasowało w tym odcinku – jak napisałam wcześniej powrót Victorii. Nie ma to żadnego senu, bo dobrze wiemy że tytułowa matka – siedziała na wykładzie, który Ted pomylił i prowadził, oraz że jest współlokatorką byłej dziewczyny Teda – a Victoria do tego nie pasuje, bo przecież zna Teda i na wykładzie by się odezwała. Sądzę że ten wątek wprowadził większe zamieszanie i obawiam się że to będzie strzał w kolano. Boję się że poziom serialu spadnie i nie dociągnie tych 2 zapalnowanych kolejnych sezonów, a szkoda bo z naprawdę dobrego serialu stała się opera mydlana, która jest tak zagmatwana że czasami wierny widz się gubi;)

Kolejny finał na którym chcę się skupić to chyba finał każdego znanemu chyba serialu „ Dr. House” Jest to też ostatni odcinek jak przyjdzie nam oglądać – gdyż jest to ostatni sezon tego sławnego medycznego serialu. Każdy z nas zastanawia się jak się skończy. Znamy tytuł finałowego odcinka „Everybody dies” ale co to oznacza? Czy ktoś zginie? Czy zobaczymy śmierć Housa, który notabene od pierwszego sezonu balansuje na granicy życia i śmierci zażywając olbrzymie ilości tabletek? Wiemy, że Wilson choruje na raka a House nie chce się z tym pogodzić. Czy umrze Wilson? Czy House z wizją pozostania samemu targnie na swoje życie? Nic nie wiemy, wiemy tylko że finał ma być dramatyczny. Wrócą pożegnac się z widzami Trzynastka i Cameron. Jak wiemy 13 choruje na Huntingtona, a House obiecał jej skończyć z życiem jeśli tylko choroba zacznie przeszkadzać w funkcjonowaniu – czy zabije Trzynastkę? Czy straci prawo wykonywania zawodu? Czy wyląduje za kratkami? A może zginie – to wszystko dowiemy się już w przyszłym tugodniu, więc pozostaje nam tylko czekać.

Ostatnim serialem, a raczej o jego finałowym odcinku, o jakim chciałam napisać to finał 8 sezonu „Grey's Anatomy”. Już w czwartek, dowiemy się co wyniknie w związku z pokazaną nam na końcu zeszłotygodniowego odcinka, katastrofą lotniczą. Sama twórczyni serialu Shonda Rhimes, napisała finalowy odcinek więc możemy być pewni jednego – będzie more drama. Odcinek został jeszcze nakręcony, zanim zapadły decyzje o przedłużeniu kontraktów niektórych bohaterów więc pewne jest to iż możemy się spodziewać cliffhangerów, ale wiemy też że jedna osoba zginie jeszcze w finałowym odcinku. Kto nią będzie? Czy ta śmierć da do myślenia naszym bohaterom i momo wszystko zdecydują się oni nie wyjeżdżać do innych szpitali? Promo pokazuje nam dramatyczne urywki z odcinka, jednak mimo wszystko nadal nie wiemy kto zginie. Pozostaje nam czekać....


10 komentarzy:

  1. uwielbiam "Gotowe na wszystko" co roku na urodziny życzę sobie od męża kompletny sezon na DVD :) w tym roku będzie miał okazję kupić mi piąty :) co do zakończenia sezonu nie mam jak wdać się w dyskusję ponieważ jestem dopiero w połowie tego sezonu... :) jeszcze kilka odcinków przede mną :) ale strasznie mi smutno że to już koniec :(

    OdpowiedzUsuń
  2. osobiście na razie poluję na 8 sezon na DVD ale jeszcze nie ma;( Ale jak tylko będzie to od razu zakupuję - uwielbiam mieć całą kolekcję książek,filmów czy seriali jeśli skradły me serce;) Naprawdę oglądaj sezon 8, może nie jest jakiś wybitny jak wcześniejsze ale naprawdę na całkiem dobrym poziomie;) I namawiaj męża na komplet DVD;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tez lubie seriale :P
    aktualnie jednak lubuję się w tych polskich ;)
    pierwsza miłość i szpilki na giewoncie ;P hehe ;))


    Pozdróki!!! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj nie przepadam za polskimi, jedynie na dobre i na złe i na wspólnej toleruję;)

      Usuń
  4. z wszystkich wymienionych przez Ciebie pozycji oglądałam tylko Desperatki, ale utknęłam na trzecim sezonie i tak sobie już od dłuższego czasu obiecuję, że kiedyś nadrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie musisz nadrobić, bo to naprawde jeden z niewielu seriali które naprawdę intrygują;)

      Usuń
  5. bardzo ciekawie wszystko opisalas, ja maniaczka seriali nie jestem ale lubie Housa i Suits
    zapraszam do nas na nowy post, jestem ciekawa jak Ci sie spodoba moja metamorfoza i nowa sesja :)
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  6. no to widzę, że oglądamy to samo :) na ostatnim odcinku Gotowych na wszystko płakałam, ale głównie dlatego, że szkoda mi było, że to już koniec... chociaż ja i tak powracam do starych odcinków i mogłabym je oglądać w kółko :) a przy HIMYM to już myślałam, że Ted wreszcie weźmie ślub z Robyn, a tu dupa! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na DH to nie płakałam że to koniec - to według mnie był torchę słodko pierdzący - liczyłam na jakieś bardziej drama;) Ale ogólnie był ok;) Ale McKlusky skradła cały finałowy odcinek i płakałam jak głupia kiedy umarła;( i kiedy dziewczyny okazały jej taką przyjaźn i się nią opiekowały;)
      E Teda ja nigdy z Robin nie widziałam - ona tylko i wyłącznie do Barneya;)

      Usuń
  7. Mam takie same odczucia co do HIMYM. Wiktoria tylko namieszała, ale cieszę się z Barney'a i Robin. :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś i zamierzasz zostawić komentarz, to napisz coś więcej niż tylko: "Chcę" , " przeczytam". Szanujmy się i skoro ja poświęcam czas by napisać więcej niż jedno słowo, również i Ty możesz zbudować jedno pełne zdanie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...