Jak już stało się tradycją i tym
razem pod koniec weekendu pojawia się u mnie notatka o weekendowych
filmach, które wraz z Malczikiem obejrzeliśmy.
W tem weekend postawiliśmy na polskie
– a jak dobrze wiemy polskie nie zawsze znaczy dobre, więc
niektóre recenzje nie będą pochlebne. Niektóre filmy zaserwowano
nam w telewizji, niektóre obejrzeliśmy z tak zwanego wkładu
własnego;)
Na pierwszy ogień poszła głośna
jedna z nowszych – no może nie taka nowość, ale z tamtego roku
komedia – seriously?! Komedia?! pt ”Wyjazd Integracyjny”.
Śmietanka polskich znanych nazwisk –
Karolak, Frycz, Kot, Figura, Glinka – zapowiadają się ciekawie –
jednak prawda dotycząca tego filmu jest nieco inna. Brutalna.
Film jest jednym słowem beznadziejny –
w sumie prawdziwy ale cóż ja poradzę że aż tak głupi że aż
nie fajny?
Jak napisałam wcześniej – ukazuje
nam prawdę takich wyjazdów integracyjnych i przedstawia nam jak
ludzie zachowują się po kilku głębszych, ale na Boga – nie dało
rady jakoś lepiej tego ująć?
O czym jest film? A już szybciutko
tłumaczę: Firma zajmująca się produkcją lodów wybiera się na
wspólny wyjazd integracyjny. Rozpoczyna się on już w autokarze
gdzie wszyscy zalewają się w przysłowiowe „trzy dupy”, po czym
balanga przenosi się do hotelowych pokojów i na korytarz.
Szkoda tylko że tak dobrzy polscy
aktorzy, zgodzili się w tej dennej produkcji zagrać. Ja potrafię
zrozumieć wiele – każdy z nich ma rachunki do opłacenia, rodzinę
na utrzymaniu, i jak wiadomo pieniądze nie śmierdzą, ale czy w
polskim kinie jest aż tak źle żeby Frycz paradował w satynowej
sukience?
Do tego wszystkiego okropny soundtrack
– z całego filmu jedynie na piosence „Bania u Cygana” się
uśmiechnęłam bo przypomniały mi się stare przyjemne lata. Już
sam singiel Kombii promujący tę piosenkę - jest tak debilny że
szkoda słów – a po tym zespole oczekiwałam czegoś lepszego.
Wystarczy posłuhać i obejrzeć teledysk by zrozumieć poziom
finezji tejże piosenki. „ To jest integracja ,zabawa na maxa” a
w tle widzimy trójkę starszych osobników w wielku ok 80 lat,
którzy kradną ze sklepu alkohol i w domowym zaciszu dają czadu –
seriously?!
Film jest zrobiony nieprofesjonalnie,
wygląda on jak nakręcony przez amatora, który nie ma bladego
pojęcia jak łączyć ze soba kadry, jak płynnie przejść z
jednego do drugiego ujęcia.
Dialogi – były tak głupie że nawet
nie śmieszyły – dosłownie. Scenariusz może miał i fajny
zamiar, ukazanie zapoznania się pracowników ze sobą, jednak
wykonanie przygniotło całość.
Kolejnym polskim filmem jaki
obejrzeliśmy, była zaserwowana przez TVN komedia „ To nie tak jak
myślisz kotku”
Serio – ja nadal po jej obejrzeniu
nie wiem co myśleć Kotku. Sieć kłamstw jaką nam zaserwowano w
tej komedii nawet na samym końcu nie idzie zrozumieć jeśli się
nie załapało od początku.
Tu muszę przyznać że film jest tak
skonstruowany by wysilić mózgownicę przeciętnego widza, który
musi nadążyć za siecią kłamstw która w tym filmie jest na
pierwszym planie – w innym przypadku film okaże się beznadziejny.
Jest to film który można określić mianem „ humoru
abstrakcyjnego” - bo ciężko nadążyć za wzmiankami czyim
bratem, siostry męża żoną jest ta i ta osoba;)
Film opowiada nam o małżeństwie -
Państwu Hoffmanów, które z pozoru szczęśliwe w głębi każde z
nich ma kochanka i stara się przed drugim to ukryć. Niefortunnie
spotykają się w tym samym hotelu. W hotelu też melduje się
asystent Pana Hoffmana, który czeka na przyjazd swojej narzeczonej z
ojcem. Małżeństwo wciąga w swoje intrygi biednego asystenta,
który przejmując pałkę pokazuje swojemu pracodawcy że w sprawach
kłamstw, uczeń przerósł mistrza.
Komedia jest tak zakręcona – że
momentami niezrozumiała, dlatego też niektórzy widzowie jeśli
zgubią wątek – szybko go już nie odzysakją i na sam koniec
stwierdzą że film jest beznadziejny.
W rolach głównych oczywiście sama
śmietanka polskiej kinematografii - Jan Frycz, Kasia Figura, Tomasz
Kot i wyśmienita rola kabareciarza Jacka Borusińskiego. Osobiście
mi się podobał, choć widziałam lepsze filmy – ten jednak
wspominam przyjemnie.
Trzecim filmem była komedia
romantycza, zaserwowana przez TVP2 - „Miłość na wybiegu”.
Film z Malczikem oglądaliśmy w dniu
jego premiery w kinie – a to tylko ze względu na grającą w nim
Karolinę Gorczycę – która jest naszą wspólną znajomą z
młodszych lat i z naszego rodzinnego miasta. Pamiętam jeszcze zanim
poznałam mojego Malczika, to miałam taki epizod w swoim życiu że
moją druga połówką był brat Karoliny;) Niestety nasza miłość
wygasła a ja poznałam Malczika;)
W każdym razie z chęcią obejrzeliśmy
powtórkę w telewizji. Historia bardzo banalna a zarazem bardzo
nierealna. Młoda dzewczyna przyjeżdża do Warszawy na egzaminy na
studia, które oblewa. Nagle na swojej drodze spotyka łowczynię
modelek i jej kariera nabiera tempa, w ciągu kilku tygodni staje się
najbardziej sławną i rozchwytywaną modelką. Oczywiście nie
możemy też zapomnieć o wątku miłosnym. Na drodze Julia, spotyka
przystojnego fotografa w którym się zakochuje ze wzajemnością.
Jedynym problemem jest fakt iz jej ukochany jet chłopakiem jej
pracodawczyni.
Film całkiem przyjemny, choć zagrany
bardzo sztucznie. Momentami miałam wrażenie że aktorzy na „odczep
się” zagrali. W szczególności Pan Dorociński. Widać że nawet
się nie stara – ale cóż, głowy mu za to nie odetniemy.
Oczywiście nie można pominąć faktu
iż widoki z wyjazdu Julii i Kacpra są piękne. Aż chce się samemu
wskoczyć do samolotu i polecieć do ciepłych krajów.
Na zakończenie chciałam przypomnieć
że gdzieś na dniach zostanie ogłoszony konkurs – więc możecie
czekać;)
Na ten wyjazd integracyjny aż szkoda tracić czas. Polacy tylko pokazują, że nie potrafią nakręcić nic za wyjątkiem patosu, który nie zawsze jest dobry i denne komedie.
OdpowiedzUsuńNIestety taka jest prawda. Polskie komedie z miesiąca na miesiąc są coraz głupsze i coraz beznadziejne. Jak juz kiedyś napisałam o popularności filmu świadczy ilość "kurew i spierdalańców". Im więcej tego tym ludziska bardziej się śmieją i film dla nich jest śmieszniejszy. Szkoda tylko że nasz naród bawi się przy niecenzurowanych słowach.
Usuńzaczęłam oglądac ostatni z nich i sie nawet wkręciłąm tyle że późno było i musiałam iść spać ;P
OdpowiedzUsuńOla