„Być kobietą, być kobietą (…) a najczęściej o tym marzę kiedy piorę Ci koszulę, albo naleśniki smażę..."
Ogólnie nie lubię czytać poradników, bo wiadomo łatwo jest coś napisać, gorzej dla nas – zwykłych osób to zerazlizować. Jednak po ten poradnik sięgnęłam z zaciekawieniem i być może tak dobra reklamą, bo gdzie się nie odwróciłam każdy mówił tylko o tej książce. Szłam na uczelnię – o tym mówią, jestem w pracy - o tym mówią, włączałam TV śniadaniowe – tam polecają, bałam się otwierać lodówkę – a nuż, ta książka, ba poradnik by z niej wypadł. Ogólnie mijałam ją szerokim łukiem, ale po tym jak zaczęła mi się śnić po nocy – seriously?!, to postanowiłam ją przeczytać. Jak widać reklama była dobra bo o tej książę słyszał każdy, a mi się nawet śniła. Więc wybrałam się do księgarni, po sławną już nawet w mych snach książkę, oczywiście Malczik i małe Malcziczątko zabrałam ze sobą – niech się przewietrzą trochę a co;) - raz na jakiś czas „odchamić” się trzeba, wśród ludzi trzeba pobyć:D Poszliśmy do tej księgarni , oczywiście swe kroki skierowałam ku półce z bestsellerami oczywiście. Zakupiłam tę sławetną księgę i pomaszerowałam do kasy- Malczik na widok owej „encyklopedii” załamał ręcę i już sam jego wzrok mówił mi „ znów przeczyta jakieś gówna i będzie na mnie testować, albo wypominać co to ja źle nie robię”, oczywiście wzrok ten zignorowałam. Mając już ową książkę w torbie, czekałam tylko na chwilę kiedy wrócimy do domu i będe mogła zasiąć w swoim ulubionym fotelu z kuflem pół litrowej Coca-coli – tak, jestem inna niż wszyscy – nie zasiadam z kubkiem czekolady , z prostej przyczyny po mleku mam biegunkę:D Choć czasami piję takie wynalazki:D i zacząć czytać ten „wspaniały” poradnik.
I nadszedł ten czas – zasiadłam i zaczęłam swoją przygodę z poradnikiem „Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?” autorstwa Pani Sherry Agrov.
Już po kilku pierwszych kartkach byłam mile zaskoczona, autorka tytułową zołzą nie nazywa kobietę z która ciężko wytrzymać , jest jednym słowem wrzodem na tyłku. Tytułem „zołzy” autorka mianowała silną, walczącą o swoją pozycję kobietę, która twardo stąpa po ziemi i wie ile jest warta.
Przede wszystkim autorka zwraca uwagę na to, aby usunąć "miłą kobietę" a zastąpić ją "zołzą". Wiele rad jest bardzo trafnych, nie starczyło mi by dłoni, aby zliczyć kobiety które wielokrotnie popełniają te same błędy płaszcząc się i tracąc siebie. Brak tutaj jednak widocznego złotego środka, bo warto pamiętać, żeby nie zatracić się w zmianie i nie zabijać miłej kobiety w sobie na zawsze, pozwolić jakiejś cząstce pozostać w nas. Przecież płeć przeciwna nie chce brać ciągle udziału w tej grze ani być z kimś zachowującymi się tak na okrągło. Warto zauważyć swoje błędy, zmienić nieco nastawienie, ale nie wywracać całe swojego życia do góry nogami, bo skoro ma ktoś cię pokochać to taką jaką jesteś, czyż nie mam racji?
Każda kobieta powinna zapoznać się ze 100 zasadami atrakcyjności i cenić się, bo gdy same będziemy się szanować, wówczas i mężczyźni obdarzą nas większym szacunkiem. Podstawowa zasada według mnie to lubić i akceptować samą siebie.
Książkę przeczytałam w jeden wieczór, ale na tym zakończy się moja przygodna z poradnikami, w każdym razie na pewnien czas. Owszem poradnik był ciekawy, ale po kilku stronach autorka powtarza to co już zostało napisane. Powiem że gdyby nie tak udana reklama – nie przeczytałabym jej. Ale stało się jak się stało, książka została przeczytana i oceniam ją dobrze;) ale nie mylić z bardzo dobrze;) Ot, fajnie humorystycznie opisane zostało to, co już my Kobiety wiemy;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli już tu jesteś i zamierzasz zostawić komentarz, to napisz coś więcej niż tylko: "Chcę" , " przeczytam". Szanujmy się i skoro ja poświęcam czas by napisać więcej niż jedno słowo, również i Ty możesz zbudować jedno pełne zdanie :)