poniedziałek, 5 sierpnia 2013

" Pod kontrolą" - Charlotte Stein


Przeczytałam. Przeczytałam i jestem po lekturze. Przeczytałam i jestem zniesmaczona. Przeczytałam i to były najgorsze godziny z książką. Przeczytałam, sama nie wiem czego zmusiłam się do całości. Przeczytałam i wiem jedno – nie czytajcie tego na Boga!

„Pod kontrolą” autorstwa Charlotte Stein, zapowiadała się ciekawie – z okładki, z opisu. Szkoda, tylko że to pozory były. Prawdę mówiąc, nigdy bym tej książki nie przeczytała, gdybym nie dowiedziała się że jej fabuła rozgrywa się w kręgach księgarnianych i jest o kierowniczce księgarni. Nie powiem, zainteresowało mnie to, mało książek jest o księgarzach a z racji swojej wykonywanej pracy jeszcze bardziej chciałam ją przeczytać.
Stało się, znalazła się u mnie w domu, a ja zasiadłam do lektury. Pierwsza strona – ocho, zaczyna się – ostry seks, zamiast rozmowy kwalifikacyjnej, podglądacz, oczywiście masa orgazmów – myślę sobie, zaczęła z grubej rury, ale nie zniechęciło mnie. Przeczytałam tyle erotyków, że ten raczej mnie nie zgorszy. Ale im bardziej brnęłam w tę dziwną historię, tym bardziej zastanawiałam się co ja czytam. Bo książka nie miała ani ładu, ani składu.
Główna bohaterka – kierowniczka ( bardziej nazwałabym ją właścicielką) księgarni, postanawia zatrudnić księgarza do pomocy. I historia się zaczyna. Z jednym kandydatem, już na wymienionej pierwszej stronie uprawia „ dziki seks”, natomiast pod sam koniec zauważa, że jest podglądana. To by było na tyle, ale nie – nagle w drugim rozdziale dowiadujemy się że został zatrudniony Gabriel – skąd on się pojawił to nic nie wiemy, bo przecież pisarka skupiła się na opisie seksu z pierwszym kandydatem Andym, którego nasza Maddie ( kierowniczka) nie zatrudnia. W każdym razie, dowiadujemy się jaki to seksowny Gabriel nie jest, co on w niej nie wywołuje i co robi byle tylko zwrócił na nią uwagę. Oczywiście – nic z tego, dlatego też swoje nieudane starania próbuje odreagować nocą z Andym. Brawo – fabuła rodem ze strony redtube – nie żebym oglądała, ale nie raz słyszałam. Dobra, może dalej coś będzie się działo – a gdzie tam, dalej okazuje się że nasza Pani kierowniczka – jednak uwiodła swojego pracownika i do tego nakazuje mu ze sobą się przespać. Ale żeby było ciekawiej, chłopaczyna jest potulny jak mały misio – wykonuje wszystko bez mrugnięcia okiem. Tego już było za wiele, nawet jak dla mnie.
Nie chodzi tu o sam seks, czy o uległość – ale po prostu wykreowane postacie stały się nie do zniesienia. Ona, taka niby wielka Pani, która kontroluje Gabriela i nakazuje mu co ma robić, a sama przy Andym jest uległa nie potrafi się przeciwstawić. Natomiast Gabriel – no, taka sierota że się w głowie nie mieści. Chyba po drodze gdzieś „ kohones” zgubił. O Andym, to może pisać nie będę, bo jakbym znała taką osobę to chyba bym jej łomot spuściła.
Niby książka opowiadająca o pracy w księgarni, zapowiada się kulturalna – ale prawda jest taka że książka, nadaje się tylko do spuszczenia w szambie, a jej kartkami można co najwyżej ognisko rozpalić. Gniot, nad gniotami! Wiem, że ciężko to sobie wyobrazić, ale niestety. Każdy z Was ma taką książkę, której przeczytanie wiązało się z licznymi katorgami i było nie do zniesienia – uwierzcie mi, każda nawet najgorsza według Was książka jest lepsza niż erotyk autorstwa Charlotte Stein.

Dno i pięć metrów mułu – tak to opiszę w bardzo wielkim skrócie. Niesmaczna, nic nie wnosząca do życia, zmarnowane chwile podczas czytania tej książki. Po jej zakończeniu musiałam zrobić sobie przerwę od czytania, bo bałam się, że nie potrafią już nic normalnego wydać.

Więc, jeśli na twojej półce jest ta książka, albo masz zamiar ją kupić – STOP! Nie rób tego!
Kup sobie lub dziecku loda, spożytkuj te pieniążki inaczej, bo naprawdę szkoda jej kupować. Wyrzucanie pieniędzy w błoto! Tragedia!


3 komentarze:

  1. Cieszę się, że trafiłam na Twój tekst, bo miałam w planach tę książkę. A ostatnio trafiam na takie beznadziejne, że aż uciekłam w klasykę fantastyki, bo tam chociaż coś lepszego. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ubawiła mnie ta recenzja, jak powszechnie wiadomo seks sprzedaje się najlepiej, a co może sprzedać się lepiej od seksu ? Jeszcze więcej seksu, w trójkącie, kwadracie i z różnymi zabawkami, po wampirach nadszedł czas na erotyki, bardziej lub mniej zakamuflowane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahahaha, seks zamiast rozmowy kwalifikacyjnej, dobre :D hahahaha :D
    Andy chyba okazał się kiepski w łóżku, skoro zatrudniła jednak Gabriela? :D
    Red Tube teraz powinien przygotować ekranizację :D :D :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś i zamierzasz zostawić komentarz, to napisz coś więcej niż tylko: "Chcę" , " przeczytam". Szanujmy się i skoro ja poświęcam czas by napisać więcej niż jedno słowo, również i Ty możesz zbudować jedno pełne zdanie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...