Przeczytałam. Przeczytałam i jestem
po lekturze. Przeczytałam i jestem zniesmaczona. Przeczytałam i to
były najgorsze godziny z książką. Przeczytałam, sama nie wiem
czego zmusiłam się do całości. Przeczytałam i wiem jedno – nie
czytajcie tego na Boga!
„Pod kontrolą” autorstwa Charlotte
Stein, zapowiadała się ciekawie – z okładki, z opisu. Szkoda,
tylko że to pozory były. Prawdę mówiąc, nigdy bym tej książki
nie przeczytała, gdybym nie dowiedziała się że jej fabuła
rozgrywa się w kręgach księgarnianych i jest o kierowniczce
księgarni. Nie powiem, zainteresowało mnie to, mało książek jest
o księgarzach a z racji swojej wykonywanej pracy jeszcze bardziej
chciałam ją przeczytać.
Stało się, znalazła się u mnie w
domu, a ja zasiadłam do lektury. Pierwsza strona – ocho, zaczyna
się – ostry seks, zamiast rozmowy kwalifikacyjnej, podglądacz,
oczywiście masa orgazmów – myślę sobie, zaczęła z grubej
rury, ale nie zniechęciło mnie. Przeczytałam tyle erotyków, że
ten raczej mnie nie zgorszy. Ale im bardziej brnęłam w tę dziwną
historię, tym bardziej zastanawiałam się co ja czytam. Bo książka
nie miała ani ładu, ani składu.
Główna bohaterka – kierowniczka (
bardziej nazwałabym ją właścicielką) księgarni, postanawia
zatrudnić księgarza do pomocy. I historia się zaczyna. Z jednym
kandydatem, już na wymienionej pierwszej stronie uprawia „ dziki
seks”, natomiast pod sam koniec zauważa, że jest podglądana. To
by było na tyle, ale nie – nagle w drugim rozdziale dowiadujemy
się że został zatrudniony Gabriel – skąd on się pojawił to
nic nie wiemy, bo przecież pisarka skupiła się na opisie seksu z
pierwszym kandydatem Andym, którego nasza Maddie ( kierowniczka) nie
zatrudnia. W każdym razie, dowiadujemy się jaki to seksowny Gabriel
nie jest, co on w niej nie wywołuje i co robi byle tylko zwrócił
na nią uwagę. Oczywiście – nic z tego, dlatego też swoje
nieudane starania próbuje odreagować nocą z Andym. Brawo –
fabuła rodem ze strony redtube – nie żebym oglądała, ale nie
raz słyszałam. Dobra, może dalej coś będzie się działo – a
gdzie tam, dalej okazuje się że nasza Pani kierowniczka – jednak
uwiodła swojego pracownika i do tego nakazuje mu ze sobą się
przespać. Ale żeby było ciekawiej, chłopaczyna jest potulny jak
mały misio – wykonuje wszystko bez mrugnięcia okiem. Tego już
było za wiele, nawet jak dla mnie.
Nie chodzi tu o sam seks, czy o
uległość – ale po prostu wykreowane postacie stały się nie do
zniesienia. Ona, taka niby wielka Pani, która kontroluje Gabriela i
nakazuje mu co ma robić, a sama przy Andym jest uległa nie potrafi
się przeciwstawić. Natomiast Gabriel – no, taka sierota że się
w głowie nie mieści. Chyba po drodze gdzieś „ kohones” zgubił.
O Andym, to może pisać nie będę, bo jakbym znała taką osobę to
chyba bym jej łomot spuściła.
Niby książka opowiadająca o pracy w
księgarni, zapowiada się kulturalna – ale prawda jest taka że
książka, nadaje się tylko do spuszczenia w szambie, a jej kartkami
można co najwyżej ognisko rozpalić. Gniot, nad gniotami! Wiem, że
ciężko to sobie wyobrazić, ale niestety. Każdy z Was ma taką
książkę, której przeczytanie wiązało się z licznymi katorgami
i było nie do zniesienia – uwierzcie mi, każda nawet najgorsza
według Was książka jest lepsza niż erotyk autorstwa Charlotte
Stein.
Dno i pięć metrów mułu – tak to
opiszę w bardzo wielkim skrócie. Niesmaczna, nic nie wnosząca do
życia, zmarnowane chwile podczas czytania tej książki. Po jej
zakończeniu musiałam zrobić sobie przerwę od czytania, bo bałam
się, że nie potrafią już nic normalnego wydać.
Więc, jeśli na twojej półce jest
ta książka, albo masz zamiar ją kupić – STOP! Nie rób tego!
Kup sobie lub dziecku loda, spożytkuj
te pieniążki inaczej, bo naprawdę szkoda jej kupować. Wyrzucanie
pieniędzy w błoto! Tragedia!
Cieszę się, że trafiłam na Twój tekst, bo miałam w planach tę książkę. A ostatnio trafiam na takie beznadziejne, że aż uciekłam w klasykę fantastyki, bo tam chociaż coś lepszego. :)
OdpowiedzUsuńUbawiła mnie ta recenzja, jak powszechnie wiadomo seks sprzedaje się najlepiej, a co może sprzedać się lepiej od seksu ? Jeszcze więcej seksu, w trójkącie, kwadracie i z różnymi zabawkami, po wampirach nadszedł czas na erotyki, bardziej lub mniej zakamuflowane.
OdpowiedzUsuńHahahahahaha, seks zamiast rozmowy kwalifikacyjnej, dobre :D hahahaha :D
OdpowiedzUsuńAndy chyba okazał się kiepski w łóżku, skoro zatrudniła jednak Gabriela? :D
Red Tube teraz powinien przygotować ekranizację :D :D :D