„Znów się zepsułeś i wiem co
zrobię, zamienię Ciebie na lepszy model” - śpiewa Kasia Klich w
swoim hicie sprzed kilku lat „Lepszy model”. Jak dobrze wiemy, w
związku nie zawsze jest cukierkowato, nie raz kłócimy się z
naszymi połówkami, co poniektórzy rozstają się a jeszcze inni
zdradzają. Więc nie zawsze związek jest idealny. Nie zawsze też,
winę można przypisywać jednej czy drugiej stronie. Bo skoro,
nadszedł kryzys w związku to coś jest tego przyczyną, coś
spowodowało że jedna z dwóch osób zaczęła zachowywać się
inaczej Do tanga trzeba dwojga, przecież. Więc gdy tylko, na rynku
wydawniczym pojawiła się książka Teresy Ewy Opoki pt. „
Wypożyczanie i naprawa mężczyzn”. Tytuł przyciągnął moją
uwagę, a zachęcający opis z tyłu okładki utwierdził mnie w
przekonaniu że książkę muszę przeczytać.
Historia rozpoczyna się naprawdę
interesująco, małżeństwo z długim stażem postanawia założyć
punkt „ naprawiania mężczyzn”. Synowa z synem nie są
przekonani do tego pomysłu, próbują teściom ten pomysł
wyperswadować z głowy i angażują w to nawet swojego syna Bartka,
jedynego ukochanego wnuka, który po usłyszeniu planu dziadków,
wróży im szybkie bankructwo. Krystyna i Cyprian – bo tak mają na
imię, nie słuchają jednak rad swojej rodziny i mimo wszystko
otwierają owy „punkt naprawy mężczyzn”. I wtedy zaczyna się
prawdziwy „rollercoaster”. Czego tak sądzę? Bo ciężko się
jest od temu momentu połapać, co? jak? kto? gdzie? Każdy nowy
rozdział, przedstawia nam historię osoby, która z usług „
punktu wypożyczania i naprawy mężczyzn”,postanowiła skorzystać.
Rozpoczynając każdy rozdział czułam się jakbym książkę
zaczynała czytać od nowa, bo moim zdaniem nic do siebie nie
pasowało, prócz tego że postacie jakimś dziwnym trafem coś
wspólnego mieli z rodziną założycieli punktu ( chyba faktycznie
małe miasto). Każda historia, prócz ostatniej nie miała happy
endu, co utwierdzało mnie tylko w fakcie że ten cały punkt taki
wspaniały nie jest, i prawdę mówiąc wyłudza pieniądze od
łatwowiernych ludzi, którzy naprawdę potrzebuję pomocy. Bo jak
inaczej można nazwać osobę, która podczas trwania opłaconych
lekcji dodatkowo sprzedaje tabletki, które na krótką chwilę mają
przynieść radość. Ogólnie cała ta wizja idealnych tabletek i
nauki, która potrafi nawet naprawić 20 lat złego życia u boku
osoby której się nie kocha, zmieniając w jednej chwili męża –
ot, tak sobie po prostu. Wracasz do domu, a tam zamiast Twojego męża,
siedzi facet w którym kiedyś była zakochana i podaje się za męża
z którym jesteś od 20 lat, pomimo iż wież że to nie prawda, że
to tylko sprawka Panów naukowców z punktu. Książka, strasznie
mnie męczyła, czytałam ją aż trzy dni, co w moim przypadku to
naprawdę bardzo dużo. Męczyłam każdy jej rozdział, miałam chęć
nawet niektóre momenty przekartkować po prostu. Niestety, dla mnie
ta książka z piękną okładką pozostaje nadal książką z piękną
okładkę i naprawdę nudzącym środkiem. Sama idea punktu,
początkowo wydawała mi się bardzo fajna, jednak z rozdziału na
rozdział śmierdziało mi to coraz większym kłamstwem i jedyne co
przychodziło mi na myśl, to to – czego to nadal funkcjonuje.
Nie wiem, może ja tej książki nie
zrozumiałam, ale wątpię w to.
Niestety, pomimo ciekawie
zapowiadającego się początku sam środek był bardzo nudny a
koniec jedynie na małą chwilę wynagrodził mi te trzy dni
czytania.
Dla mnie najnowsza pozycja Pani Opoki
nie należy do udanych. Nie przypadła mi do gustu, nie żebym
żałowała że ją czytałam, jednak prawdę mówiąc są na rynku
lepsze książki, po które warto sięgnąć zamiast tej pozycji.
Na pewno nie przeczytam skoro książka jest tak ciężkostrawna. Swoją drogą jeśli 3 dni na przeczytanie książki to dla Ciebie dużo, to podziwiam :)
OdpowiedzUsuńNo to chyba mówię... pass.
OdpowiedzUsuńJulka 2 listopada 2012
OdpowiedzUsuńA ja właśnie skończyłam i przekazałam mężowi, bo co smakowitsze kąski czytałam na głos ( o mężczyznach) i jest mocno zaintrygowany. Mnie książka baaardzo się podobała. Wartka akcja, nagłe, zaskakujące zwroty, świetne charakterystyki różnych typów kobiet i mężczyzn (typów naprawdę). Dużo humoru, czasem przez łzy, ale cóż takie mamy życie i autorka nic nie przesładza, mówi wiele prawdy (czasem gorzkiej) - o sobie i swoich znajomych też co nieco znalazłam. Super!
Witaj,
OdpowiedzUsuńdla pewności napiszę tu, że wysłałam Ci maila z adresem kolejnej osoby.
Pozdrawiam,
Bujaczek