poniedziałek, 13 lipca 2015

"Zniewoloenie" - Sylvia Day



Kiedyś to były książki, kiedyś. Kiedyś można było kupować w ciemno i być zadowolonym.

Ale to już było i nie wróci więcej.

Teraz wydawnictwa jak tylko mogą robią Nas w bambuko. Oczywiście nie wszystkie, nie wrzucam wszystkim do tego samego wora. Jednak, prawda jest taka, że każdy orze jak może, nawet wydawnictwa.

 
HarperCollins wypuściło niedawno wznowienie książki Sylvi Day. Być może na fali jej popularności, chcieli przyciągnąć do siebie czytelników, wmawiając im, iż krótkie opowiadanko wydane w I kwartale 2015 roku to mega super hiper nowość. Otóż nie, opowiadanko to zostało wydane w 2007 roku, więc do nowości jej daleko, ale jeśli licząc nowe wydawnictwo i okładkę, to można ją uznać za nowość, ale nie oszukujmy się.

 
Dlaczego piszę opowiadanie, a nie książka? No cóż, trzy rozdziały, krótka forma wypowiedzi mieszcząca się w 150 stornach. Inaczej nazwać tego nie można. Chociaż sądzę, że jakby wywalić niepotrzebne opisy opowiadanie można by umieścić nawet i na niecałych 100 stronach. Osobiście streszczenie tej książki współpracownikom zajęło mi niecałą minutę, po których i tak stwierdzili, jak ja że książka to dno i pięć metrów mułu.

O ile jakoś potrafię przetrawić fakt, że książka liczy 150 stron, to mimo wszystko nadal mam nieoparte wrażenie, że wydawnictwo chce z nas zrobić idiotów. Czcionka to jakieś jedno wielkie nieporozumienie, może jest z 9 punktowa. Noszę soczewki, na wieczór zakładam okulary, ale nawet i z lupą miałam problem z czytaniem. Wedle wydawcy, książkę mogą czytać tylko osoby ze zdrowym wzrokiem przy użyciu lupy, bądź takie ślepaki jak ja, jednak przy użyciu mikroskopu.

Kolejna sprawa – cena! No wiecie co, za taką pizdryczkę płacić 30 zł! Są książki, lepsze, większe a mniej. Kolejna sprawa, z którą wydawca przesadził.


Fabuła tej książki, słaba jak piwo z biedronki. Dwa gatunki przeplecione ze sobą, fantastyka i erotyk. Zapowiadało się ciekawie, ale nie wyszło. Głowna bohaterka przez wiele lat w samotności, przepełniona bólem i cierpieniem po stracie ukochanego, posiadająca niedozwolone moce, przez co żaden Pan nie może jej oswoić. No właśnie, oswajanie czy inaczej zniewalanie. To już abstrakcja, której nie dało się przetrwać. O ile zapowiadało się ciekawie, bo bohaterka przez cały czas twardo obstawiała przy swoim, nie zmieni się nie ma szans, tak łatwo ulega i poddaje się. No żałosne.

A ocieranie się o nogi, sprawiło że śmiałam się i nie mogłam przestać. Mogli to darować.

Ogólnie cały świat fantasy został potraktowany bardzo ogólnikowo co sprawiło, że nie dało rady już uratować tej książki.

Ogółem: zawiodłam się na książce niemiłosiernie. Czytałam wiele pozycji Sylvi Day, ale ta jest najsłabsza. Jeśli mam ocenić tę książkę to powiem krótko: nie polecam.

Jedyny plus tej książki, to fajna aksamitna okładka.

3 komentarze:

  1. Dopiero przekonuję się do książek tego typu, a więc z pewnością nie sięgnę. Tylko bym się sparzyła
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam tylko jedną powieść Day, pierwszy tom serii o Crossie i ona skutecznie zniechęciła mnie do dalszej twórczości tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile Crossa jeszcze idzie przeczytać, tak ze Zniewoleniem jest naprawdę ciężko :)

      Usuń

Jeśli już tu jesteś i zamierzasz zostawić komentarz, to napisz coś więcej niż tylko: "Chcę" , " przeczytam". Szanujmy się i skoro ja poświęcam czas by napisać więcej niż jedno słowo, również i Ty możesz zbudować jedno pełne zdanie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...