środa, 15 lipca 2015

" Motylek" - Katarzyna Puzyńska

Czekaj, stop! Co to miałam pisać? No tak, stop!

Debiut Katarzyny Puzyńskiej w postaci "Motylka" uznaję za rewelacyjny! Ale, ale czy mam się tu rozpływać w postaci "ochów" i " achów"? Nie, wolę napisać co mnie urzekło.

Katarzynę Puzyńską poznałam przypadkowo. Mianowicie, zaintrygowało mnie jej nazwisko kiedy przy półce z kryminałem próbowałam zapanować nad porządkiem. Przeczytałam "Pużyńska", ale coś mi nie pasowało, próbowałam kolejny raz " Próżynska" wyszło. Myślę sobie, " ej no. co Ty czytać nie potrafisz?". Ostatnie podejście o wyszło " Puzyńska", myślę sobie, " fajne nazwisko, ciekawe jak pisze". W taki właśnie sposób "Motylek", czyli jej pierwsza powieść o policjantach z Lipowa, trafił do mojej biblioteczki.

W małym miasteczku Lipowo, na trasie wylotowej zostaje znaleziona martwa zakonnica. Okazuje się jednak, że zakonnicę zamordowano jednak twarz została nienaruszona. Kim jest tajemnicza zakonnica? W jakim celu przybyła ona do Lipowa? Czy ktokolwiek z miasteczka jest z nią związany? Na te pytania odpowiedzi musi znaleźć młodszy aspirant Daniel Podgórski, szef komisariatu policji w Lipowie wraz ze swoimi kolegami wysportowanym Markiem Zarębą, wybuchowym Pawłem Kamińskim i wąsatym Januszem Rosołem. Oczywiście, z Brodnicy ( większe miasto w okolicach Lipowa) przybywa pomoc z Kryminalnej w postaci, osławionej złym imieniem komisarz Klementyny Kop, która jest najlepsza w swoim fachu, jednak jej zachowanie nie każdemu się podoba.

Oczywiście, prócz wyżej wymienionych postaci, poznajemy również rudowłosą Weronikę Nowakowską, która po rozstaniu z mężem postanowiła kupić od znajomych dworek i wraz ze swoim koniem raz psem, zamieszkać w Lipowie. Nie można, pominąć również matki młodszego aspiranta Daniela Podgórskieg, czyli Marii Podgórskiej, która swoimi wypiekami sprawia, że mamy chęć połknąć tę książkę gdy tylko po raz kolejny przeczytamy opis ciasta, które właśnie Pani Maria upiekła.

Katarzyna Puzyńska - autorka serii o policjantach
z Lipowa
Książkę czyta się bardzo szybko. Jest napisana łatwym, zrozumiałym dla każdego językiem, a intryga opisana na kartkach "Motylka", nie raz sprawi, że sami będziemy zmieniać podejrzanego jak rękawiczki. Do samego końca, nie wiemy kim jest zabójca i co nim kierowało. Bardzo dobrze przemyślana książka, więc nic dziwnego że debiut udany!

Teraz kilku punktach powiem Wam, dlaczego warto sięgnąć po "Motylka" Kasi Puzyńskiej:

- małe miasteczko, gdzie każdy się zna i jego tajemnice

- policjanci, którzy prócz pracy mają swoje życie i problemy osobiste. Nie są mega super bohaterami bez skazy.

- Weronika i jej zwierzęta oraz miłość do renowacji zabytkowych mebli

- mieszkańcy, którzy pomimo że znają wszystkie plotki z wypiekami na twarzy wyczekują kolejnego wpisu na blogu o ich miasteczku

- Klementyna Kop, komisarz ceniąca rzeczy brzydkie ale niezawodne. Nie przez każdego lubiana ale niezawodna.

- Pani Maria i jej wypieki

"Motylek" Katarzyny Puzyńskiej, to nie tylko udany debiut, ale kawał dobrej literatury kryminalnej, po którą warto sięgnąć jeśli jeszcze tego nie poczyniliście. Za mną wszystkie 4 tomy i czekam na kolejny.

wtorek, 14 lipca 2015

" Okularnik" - Katarzyna Bonda


W zeszłym roku zakochałam się. Była to prawdziwa miłość, taka jak z filmów. Wiecie, motylki w brzuchu i te sprawy. Była to miłość od pierwszej kartki. Miłość, która bolała kiedy książka się skończyła, a w sercu pozostał smutek i tęsknota.
Sprawczynią tej zbrodni Wielkiego Kalibru , była Katarzyna Bonda. Ta blondwłosa piękność, zagnieździła się w moim sercu, dając mi radość i sprawiając że nie przespałam nocy a potem na rok zniknęła. Na długi rok moje serce cierpiało, nie potrafiło cieszyć się z innych książek kryminalnych, wszędzie doszukiwało się uśmiechu tej szalonej blondynki, jej słów, jej kolejnej powieści.

I tak oto w maju 2015 roku, po raz kolejny me serce drgnęło. Gdyż usłyszało potwierdzoną wiadomość : Bonda wydaje kolejną część tetralogii o Saszy Załuskiej, Bonda będzie znów w Rzeszowie. BĘDZIE BONDA! KRÓLOWA KRYMINAŁU! "Niech żyje Bonda", skandowaliśmy wszyscy w pracy! Podniecenie sięgało zenitu, aż wreszcie doszła! Wspaniała gruba zielona cegła autorstwa Katarzyny Bondy doszła! Zakupiłam i całą noc spędziłam z "Okularnikiem".

Recenzję "Pochłaniacza" znajdziecie tutaj.

"Okularnik" to drugi tom z serii Czterech Żywiołów Saszy Załuskiej, a mianowicie " Ziemia". Książka jest opasła, ale kocham takie opasłe księgi :) Mają kilka zastosowań.

Po pierwsze: można długo czytać, bo jest czego :)

Po drugie: zawsze służy do samoobrony, bo jak przyfasolisz komuś książką mającą prawie 1000 stron, to masz pewność, że krew go zaleje i zamroczysz go wystarczająco na tyle, by móc uciec :)


Nie da się ukryć, że " Okularnik" jest książką bardzo osobistą. Już wstęp i dedykacja, pokazują nam że autorka miała nie łatwe zadanie. Temat bardzo poruszający i bolesny, a zarazem Kasia wsadziła kij w mrowisko, otwarcie mówiąc o konflikcie narodowościowym w swoim rodzinnym mieście Hajnówki, zarówno w kontekście współczesnym jak i historycznym, pokazując wydarzenia na przełomie II wojny światowej.

Pierwsza część ukazywała wykrywanie zbrodni poprzez zapach, czyli metodę osmologii. W " Okularniku" autorka skupia się na antroposkopii - czyli na rekonstrukcji twarzy na podstawie czaszki.

Sasza Załuska postanawia wrócić do policji, zanim jednak to zrobi postanawia wyjechać do Hajnówki by uporządkować swoje sprawy prywatne z Łukaszem Polakiem, który jest głównym podejrzanym w sprawie o kryptonimie "Czerwony Pająk", a zarazem ojcem jej córki i a jej byłym kochaniem. Na miejscu okazuje się, że Łukasz został zwolniony z prywatnej kliniki psychiatrycznej a miejsce jego obecnego pobytu pozostaje nieznane. Podążając za śladem Łukasza, główna bohaterka trafia na białoruskie wesele, gdzie staje się świadkiem dramatycznych wydarzeń, gdzie dowiaduje się, że uprowadzona Panna Młoda, to kolejna kobieta, związana z lokalnym przedsiębiorcą, która znikła bez śladu. A z każdym zniknięciem w przeszłości jak i w obecnym wypadku jest jeden wspólny mianownik - mercedes okularnik.

Zawiła intryga, gdzie na jaw wychodzą również mroczne sekrety mieszkańców miasta związane z
Katarzyna Bonda w Księgarni Matras Nowy Świat Rzeszów.
przeszłością. Czy Saszy uda się rozwikłać zagadkę z przeszłości oraz odnaleźć zaginioną? I czy Sasza odnajdzie Łukasza? Tego dowiecie się czytając drugi tom.


Pomimo swojej obszerności, książkę czyta się bardzo szybko. Niektórzy zarzucają że nic nie trzyma się kupy, że autorka skacze od jednego bohatera do drugiego, a gówno prawda. Może i skacze, ale to wszystko ze sobą się łączy i ostatecznie tworzy nam spójny obraz historii oraz intrygi. Nic nie dzieje się przypadkiem. Oj nie.

Również dla mnie ta książka była wyjątkowa i osobista, gdyż Kasia będąc w zeszłym roku na spotkaniu w księgarni, obiecała umieścić kilku czytelników a zarazem moich znajomych w książce. I takim oto sposobem, mój współpracownik Quaku, stał się bohaterem "Okularnika". Chodzi dumny po dziś dzień, i każdemu poleca książkę mówiąc, iż on tam występuje. Iwona oraz Kinga, nasze świetne klientki a zrazem koleżanki, również są w tej książce. Robert, który działa bardzo dużo w Częstochowie by popularyzować książkę, po prostu łza w oku się kręci.

Aaa, bym zapomniała... toż to Kasia obiecała, że będę kolejna :)

Oczywiście po spotkaniu, nie mogło się obyć bez zdjęć i kolejnego spotkania z fanami, tym razem na świeżym powietrzu :)


Kasia ze swoją świtą, czyli pierwowzorami bohaterów Okularnika :)






 
 
 
 
 
 

poniedziałek, 13 lipca 2015

"Zniewoloenie" - Sylvia Day



Kiedyś to były książki, kiedyś. Kiedyś można było kupować w ciemno i być zadowolonym.

Ale to już było i nie wróci więcej.

Teraz wydawnictwa jak tylko mogą robią Nas w bambuko. Oczywiście nie wszystkie, nie wrzucam wszystkim do tego samego wora. Jednak, prawda jest taka, że każdy orze jak może, nawet wydawnictwa.

 
HarperCollins wypuściło niedawno wznowienie książki Sylvi Day. Być może na fali jej popularności, chcieli przyciągnąć do siebie czytelników, wmawiając im, iż krótkie opowiadanko wydane w I kwartale 2015 roku to mega super hiper nowość. Otóż nie, opowiadanko to zostało wydane w 2007 roku, więc do nowości jej daleko, ale jeśli licząc nowe wydawnictwo i okładkę, to można ją uznać za nowość, ale nie oszukujmy się.

 
Dlaczego piszę opowiadanie, a nie książka? No cóż, trzy rozdziały, krótka forma wypowiedzi mieszcząca się w 150 stornach. Inaczej nazwać tego nie można. Chociaż sądzę, że jakby wywalić niepotrzebne opisy opowiadanie można by umieścić nawet i na niecałych 100 stronach. Osobiście streszczenie tej książki współpracownikom zajęło mi niecałą minutę, po których i tak stwierdzili, jak ja że książka to dno i pięć metrów mułu.

O ile jakoś potrafię przetrawić fakt, że książka liczy 150 stron, to mimo wszystko nadal mam nieoparte wrażenie, że wydawnictwo chce z nas zrobić idiotów. Czcionka to jakieś jedno wielkie nieporozumienie, może jest z 9 punktowa. Noszę soczewki, na wieczór zakładam okulary, ale nawet i z lupą miałam problem z czytaniem. Wedle wydawcy, książkę mogą czytać tylko osoby ze zdrowym wzrokiem przy użyciu lupy, bądź takie ślepaki jak ja, jednak przy użyciu mikroskopu.

Kolejna sprawa – cena! No wiecie co, za taką pizdryczkę płacić 30 zł! Są książki, lepsze, większe a mniej. Kolejna sprawa, z którą wydawca przesadził.


Fabuła tej książki, słaba jak piwo z biedronki. Dwa gatunki przeplecione ze sobą, fantastyka i erotyk. Zapowiadało się ciekawie, ale nie wyszło. Głowna bohaterka przez wiele lat w samotności, przepełniona bólem i cierpieniem po stracie ukochanego, posiadająca niedozwolone moce, przez co żaden Pan nie może jej oswoić. No właśnie, oswajanie czy inaczej zniewalanie. To już abstrakcja, której nie dało się przetrwać. O ile zapowiadało się ciekawie, bo bohaterka przez cały czas twardo obstawiała przy swoim, nie zmieni się nie ma szans, tak łatwo ulega i poddaje się. No żałosne.

A ocieranie się o nogi, sprawiło że śmiałam się i nie mogłam przestać. Mogli to darować.

Ogólnie cały świat fantasy został potraktowany bardzo ogólnikowo co sprawiło, że nie dało rady już uratować tej książki.

Ogółem: zawiodłam się na książce niemiłosiernie. Czytałam wiele pozycji Sylvi Day, ale ta jest najsłabsza. Jeśli mam ocenić tę książkę to powiem krótko: nie polecam.

Jedyny plus tej książki, to fajna aksamitna okładka.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...