środa, 6 sierpnia 2014

John Green - "Gwiazd naszych wina"


Mania na Grena trwa nadal. Jego książki sprzedają się w milionowym nakładzie, na videobloga wchodzi coraz więcej osób a książki są wychwalane na wszystkie możliwe sposoby. Czytają je wszyscy, od młodzieży w podstawówce poczynając na dojrzałych kobietach kończąc. Wtrącę tu też małą anegdotkę z pracy. Przychodzi zadbana, piękna starsza kobieta na oko widać, że w wieku 45 lat, podchodzi do mnie i pyta „ ma Pani, Gwiazd naszych wina?”, potwierdzam i prowadzę do książki. Pani popatrzyła na mnie i pyta się „ fajna? Zobaczyłam, że mój osiemnastoletni syn się zaczytuje w jego książkach a wstyd mi go poprosić żeby mi pożyczył, więc kupię egzemplarze dla siebie”. To mi wystarczyło. Wypowiedź tej Pani, sprawiła, iż dłużej nie potrafiłam udawać oporu przed przeczytaniem książek tego Pana. Kolejne pytane zadane sobie samej było trudniejsze : „ od której zacząć?”

Ostatecznie zdecydowałam się na „Gwiazd naszych wina”, bo miałam też w planach wybrać się na to do kina. Do kina nie dotarłam, za to książkę przeczytałam.
Po przeczytaniu tysiąca recenzji na temat książki i drugie tyle na temat filmu, przygotowałam się psychicznie na to, co będzie mnie czkać podczas lektury. Zakupiłam wielopak chusteczek higienicznych, słoik nutelli i zasiadłam do lektury.

Hazel to nastolatka cierpiąca na nowotwór płuc. Jest on już tak zaawansowany, że wszędzie musi chodzić z butlą tlenu, pieszczotliwie zwaną przez nią Philipem. Uczy się w domu, nie ma przyjaciół, co niepokoi jej mamę, dlatego też raz w tygodniu zawozi córkę na kościelne spotkania młodzieży, które cierpią lub zwalczyły nowotwór. Takie kółko wspierające. Jednak Hazel robi to tylko i wyłącznie dla swojej mamy, bo dla niej perspektywa kolejnego spotkania wspierającego jest męcząca i sprawia, że ma mdłości. Nie lubi tego, wie, co ją czeka, wie, z jaką chorobą się zmierza i nikt nie musi, co chwilę jej przypominać, z czym walczy. Na jednym z takich spotkań, poznaje Augustusa. Chłopaka, który był sportowcem, a pół roku wcześniej wygrał walkę z nowotworem kości. Oczywiście, choroba nie ustąpiła tak sama z siebie, chłopak przeszedł amputację nogi by zaradzić dalszemu rozprzestrzenianiu się nowotworu. Od pierwszej chwili, zwraca on uwagę Hazel, jego seksowny głos wybudza ją z marazmu, w jaki zapada podczas spotkań. Ona też nie jest mu obojętna. Zaczynają się spotykać. Poznają się, dowiadują się o sobie coraz więcej, jednak Hazel z góry zaznacza mu, żeby się w niej nie zakochał. Częste spotkania sprawiają, że Hazel i August są sobie coraz bliżsi. Okazuje się też, że wspólnie zakochali się w powieści holenderskiego autora, jednak książka kończy się w dziwnym momencie i młodzi bohaterowie chcą dowiedzieć się jak potoczą się losy książkowych bohaterów dalej. Nawiązują mailowy kontakt z autorem, który zaprasza ich do Holandii na spotkanie. Spotkanie okazuje się jednak jednym wielkim niepowodzeniem, jednak nie załamuje to młodej pary, bo tam też August wyznaje Hazel swoją miłość. Pomimo, iż Gus obiecał Hazel, że się w niej nie zakocha nie potrafił dotrzymać danego jej słowa. Hazel też nie jest obojętna na jego uczucia. Jak książka się kończy, nie powiem, trzeba przeczytać i samemu zobaczyć.

Książka jest napisana naprawdę bardzo dobrze, mądrze. Ukazuje nam miłość z całkiem innej strony. Większość książek dla młodzieży pokazuje zwykłą pierwszą miłość, pełną wzlotów i upadków, ale miłość w książce Greena, jest inna. Jest ponadczasowa, prawdziwa i inna niż wszystkie, które miałam przyjemność czytać. Zarówno Hazel jak i August wiedzą, że w ich życiu każdej chwili może zajść zmiana, że nowotwór może zakończyć ich życie z dnia na dzień. Zdają sobie z tego sprawę, aż za dobrze. Dlatego też, Hazel na pierwszym spotkaniu prosi Gusa by się w niej nie zakochał. Dziewczyna, boi się, że kiedy to nastąpi, któreś z nich będzie cierpieć. Bo przecież oni nie są zwykłymi nastolatkami, którzy żyją z dnia na dzień beztrosko, dla nich każdy dzień to walka o kolejny. Nastolatkowie wiedzą, że ich zdrowie może stanąć na przeszkodzie ich miłości, szczęścia. Pomimo wieku, w jakim są główni bohaterowie, ich miłość jest szczera i dojrzała. Ta miłość jest po postu piękna, a ten cytat oddaje całe piękno tej książki „ … był wielką, przeklętą przez gwiazdy miłością mojego życia”.

- Okay?
- okay.

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam ją - uważam, że to najbardziej udana książka pana Greena. Pozostałe są do siebie dość mocno podobne i pomimo, że czyta się je przyjemnie, to są po prostu... prawie identyczne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie czytałam innych, może kiedyś się skuszę :)

      Usuń
  2. Uwielbiam i kocham tę historię <3 Wyłam na filmie jak szalona, książkę musiałam kupić i koniecznie mieć na półce, żeby móc do niej wracać. Coś pięknego i łamiącego serce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. filmu nie widziałam, ale sądzę że nie płakałabym. Rzadko kiedy płaczę, znajoma mówiła mi że wylała tonę łez na książce. Chusteczki kupiłam, ale ani jednej łzy nie uroniłam.

      Usuń
  3. Uwielbiam tę książkę i uważam, że film był bardzo dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki nie czytałam, filmu nie oglądałam...troche mnie odrzuca ten cały szum i to, że nagle wszyscy są fanami Greena.
    Ksiazka z pewnością jest wzruszająca i poruszająca, jednak mnie chyba nie całkiem podejdzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zawsze jest przy lepszej książce szum, nie oszukujmy się. Gdyby szumu nie było książka nie była by bestsellerem, przeszłaby bez echa i nikt by o niej nie pamiętał. to jest właśnie fenomen bestsellerów, że zawsze wokół nich jest głośno i wszędzie o nich słychać. Czy każdy jest fanem Greena, nie wiem, ale wątpię żeby jedna książka mogła wpłynąć na bycie fanem lub nie. Mnie osobiście książka się podobała, ale nie nazwałabym siebie fanką Greena. Preferuję innych autorów :)

      Usuń
  5. Bardzo chciałabym przeczytać. Do tej pory każda książka o chorobie dzieci była mniej niż zadowalająca, ale mam nadzieję, że Green wydaje się inny :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdaje mi się że to nie całkowicie o chorobie dziecka. To jest książka o nowotworze, a każdy bez względu na wiek może go mieć. Niezbadane są wyroki boskie. Green po prostu napisał fajną historię o walce z chorobą. Jeśli natomiast interesuje Cię sama choroba nowotworowa, to polecam książkę " Cesarz wszech chorób. Biografia raka".

      Usuń
  6. Idealna, zdecydowanie najlepsza książka Greena. Nie da się nie płakać...

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś i zamierzasz zostawić komentarz, to napisz coś więcej niż tylko: "Chcę" , " przeczytam". Szanujmy się i skoro ja poświęcam czas by napisać więcej niż jedno słowo, również i Ty możesz zbudować jedno pełne zdanie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...