poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Born to Die - Lana Del Rey


Dziś post nie o książkach, nie o filmach ba nawet nie z radami;) Dziś swoją premierę ma moja recenzja płytowa;)
Nigdy nie pisałam recenzji muzycznej – nie że jestem taka zacofana i muzyki nie słucham – oj nie nie;) Po prostu – każdy ma inny gust, każdy ma swój ulubiony gust muzyczny i nie każdemu może spodobać się to co może spodobać się mi;)

Dziś skupię się na Pani znanej jako Lana Del Rey. Pewnie każdy już słyszał, a jeśli nie słyszał utworów to nazwisko gdzieś się o uszy obiło;) Tak było ze mną;) Pamiętam iż piosenkę usłyszałam w scene jednego z seriali które oglądam bardzo namiętnie [ ale nie są to tasiemce polskie, ale naprawdę dobre amerykańskie seriale cieszące się sławą] a dokładniej w serialu „Ringer”. Piosenka ot tak, wleciała mi w ucho ale raz dwa wyleciała, a to dlatego że bardziej skupiłam się na fabule niż muzyce;) Takim oto sposobem Lana Del Rey stała się wykonawcą mainstreamowym [ dla niewiedzących czym jest mainstream – odnosi się do czegoś co jest dostępne dla szerokiej grupy ludzi, promowane jest w środkach masowego przekazu, dzięki czemu zyskuje jeszcze większe grono odbiorców]. Dzięki zastosowaniu w serialu jej utworu – zaczęto od razu szukać kim jest wykonawca – a co za tym idzie, interesować się dalszymi jej utworami.
 Mnie osobiście, ona się aż tak nie spodobała że od razu zaczęłam przewalać internet w celu zapoznania się z jej twórczością, usłyszałam przypadkowo i zapomniałam. Jakież było moje zdziwienie kiedy w swoje urodziny jednym z prezentów była płyta tejże Pani. Pomimo iż nigdy wcześniej nie miałam stycznośći z jej utworami, no może gdzieś w radiu słyszałam- siła wyższa, ucieszyłam się z tego prezentu. Jestem otwarta na nowe wyzwania i z miłą chęcią zapoznaję się z nowinkami nie tylko wydawniczymi czy filmowymi ale również z muzycznymi. Więc od razu zabrałam się za przesłuchanie. Co mogę napisać?

Owszem – głos dziewczyna ma- nie wiem na ile to efekt komputerowy a na ile jej prawdziwy talent – nie wnikam, oceniam całość płyty na której jej głos jest fenomenalny, ale... no właśnie ale – nie na dłuższą metę. Po którymś utworze zaczyna się robić to nudne, tym bardziej że piosenki są do siebie bardzo podobne, można rzecz na jedno kopyto. Przez co jej głos zaczyna drażnić, bo nie możemy poznać w całości jej talentu muzycznego. No bo sorry, przez 12 utworów słuchać prawie tego samego – nawet największego miłośnika znudzi. Jak napisałam wcześniej – jej głos jest magiczny, uspokaja sprawia że chcemy więcej,jesteśmy hipontyzowani jej głosem, ale z czasem  mamy dość. Przeskakujemy do kolejnego utworu z nadzieją że jej głosisko zaskoczy nas czymś nowym – niestety to są tylko nasze nadzieje.

Płyta „ Born to Die” nie jest zła, choć nie jest też genialna. Jest przeciętna – ot tak, naraz czy dwa może być, potem tylko do pojedynczych kawałków.
Oczywiście, tak jak pisałam wcześniej nie wiem na ile to prawdziwy talent, a na ile umiejętność komputerowa producenta, ale na dłuższą metę powtarzalność się znudzi i jeśli zostanie wydana kolejna płyta w takim samym klimacie – nie odniesie ona zbytniego sukcesu.
Jak najbardziej życzę Pannie Lanie wszystkiego co najlepsze, jednak na tym moja znajomość z jej karierą się zakończy. Drugiej płyty nie chcę mieć, a nawet jeśli jakimś cudem znajdzie się u mnie w domu – nie zostanie ona przesłuchana. Mam kilka swoich ulubieńców z ostatniej płyty, i na tym niech się skończy.






5 komentarzy:

  1. początkowo nie rozumiałam fenomenu tej dziewczyny, później usłyszałam piosenkę blue jeans pojawił się klip i oszalałam, ale po przesłuchaniu kolejnych piosenek entuzjazm opadł ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na żywo wypada średnio, ale to chyba już typowe dla takich masowych gwiazdek. Osobiście znam 3 tytuły z płyty i mi chyba tyle wystarczy.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. ostatnio słucham jej piosenek w kółko. fakt, na żywo prezentuje się przeciętnie, a nawet słabiej, ale utwór Born to die czy Blue Jeans są naprawdę świetne ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ostatnio w kółko słucham jej utworów. fakt, nieciekawie wypada na żywo, ale generalnie jej piosenki są naprawdę świetne. szczególnie born to die i blue jeans

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Lanę. Jej głos jest mega magnetyzujący, cholernie kobiecy i seksowny. Jednocześnie taki tajemniczy. Nawiązania w tekstach do Lolity - cudo <3

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś i zamierzasz zostawić komentarz, to napisz coś więcej niż tylko: "Chcę" , " przeczytam". Szanujmy się i skoro ja poświęcam czas by napisać więcej niż jedno słowo, również i Ty możesz zbudować jedno pełne zdanie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...